26 kwietnia w Warszawie nie skontrolujemy auta. Diagności zaostrzają protest

26 kwietnia w Warszawie i okolicach stacje kontroli pojazdów mogą nas nie obsłużyć. To element zaostrzenia trwającego od prawie dwóch lat protestu diagnostów, którzy ponoszą coraz wyższe koszty prowadzenia działalności, podczas gdy opłata za obowiązkowe badanie techniczne jak wynosiła, tak wynosi przysłowiową “stówę”, z której w kieszeni diagnosty – który jest przecież przedsiębiorcą – zostaje około 10 procent.

Tymczasem – nawet wobec galopującej inflacji drastycznie windującej ceny prądu, ciepła a także serwisu wyposażenia – rząd pozostaje nieczuły na prośby, wnioski, postulaty i apele środowiska.

Niektórzy przedstawiciele branży obawiają się, że rząd chce diagnostów “zagłodzić” albo doprowadzić do fali odejść z zawodu (ta już od kilku lat wzbiera), a bankrutujące stacje upaństwowić. A wtedy to państwo będzie dyktowało ceny badań i – jak wieszczą pesymiści – zamiast podwyżki o 100 procent, której domagają się protestujący, właściciele aut za obowiązkowe badanie będą płacić tyle, ile sobie władza wymarzy. Bo przecież nie będzie alternatywy…