Zamrożone miliardy w centrum sporu. Rosja pozywa Europę, UE walczy o finansowanie Ukrainy
Rosja uruchamia środki prawne w odpowiedzi na plany Unii Europejskiej dotyczące wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów na rzecz Ukrainy. Moskwa ostro sprzeciwia się koncepcji, zgodnie z którą środki finansowe należące do rosyjskiego banku centralnego miałyby posłużyć do wsparcia ukraińskiej armii i podtrzymania funkcjonowania państwa po niemal czterech latach wojny na pełną skalę.
Rosyjski Bank Centralny złożył pozew przeciwko belgijskiemu depozytariuszowi Euroclear w sądzie w Moskwie. Równolegle rosyjscy urzędnicy oskarżają Unię Europejską o bezprawne przejęcie majątku państwowego, nazywając działania Zachodu wprost "kradzieżą". To reakcja na europejski plan pożyczenia Ukrainie pieniędzy zabezpieczonych rosyjskimi aktywami, które zostały zamrożone po inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku.
Według unijnych wyliczeń luka finansowa Kijowa na najbliższe dwa lata sięga 135,7 mld euro. W Brukseli rośnie przekonanie, że bez sięgnięcia po rosyjskie środki Europa nie będzie w stanie samodzielnie udźwignąć ciężaru pomocy, zwłaszcza po znaczącym ograniczeniu wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych w 2025 roku.
Łączna wartość rosyjskich aktywów zamrożonych w Unii Europejskiej to około 210 mld euro, z czego aż 185 mld znajduje się w Euroclear w Belgii. Komisja Europejska określa planowane rozwiązanie mianem "pożyczki reparacyjnej", podkreślając, że pieniądze te powinny zostać przeznaczone na odbudowę zniszczeń spowodowanych przez Rosję. Unijny plan zakłada uruchomienie do 90 mld euro wsparcia dla ukraińskiej gospodarki.
– Sprawiedliwe jest to, by zamrożone rosyjskie aktywa posłużyły odbudowie tego, co Rosja zniszczyła – podkreśla prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Z kolei kanclerz Niemiec Friedrich Merz wskazuje, że środki te mogą pomóc Ukrainie skutecznie bronić się przed kolejnymi atakami.
Choć Bruksela spodziewała się rosyjskich pozwów, unijni urzędnicy zapewniają, że instytucje finansowe są odpowiednio zabezpieczone prawnie. Innego zdania jest jednak Belgia, na której terytorium działa Euroclear. Władze w Brukseli obawiają się, że w razie eskalacji sporów prawnych to właśnie belgijski budżet mógłby ponieść konsekwencje finansowe.
Niepokój wyraża także kierownictwo Euroclear. Dyrektor generalna spółki Valérie Urbain ostrzega, że wykorzystanie rosyjskich aktywów w taki sposób może zachwiać stabilnością międzynarodowego systemu finansowego. Dodatkowym problemem jest fakt, że sama spółka ma w Rosji zamrożone środki o wartości 16–17 mld euro.
Premier Belgii Bart de Wever domaga się od Unii twardych gwarancji, zanim jego kraj poprze plan. Nie wyklucza także działań prawnych, jeśli uzna, że ryzyko dla Belgii będzie zbyt duże. – Belgia pozostaje lojalnym sojusznikiem Ukrainy, ale nie może zostać sama z potencjalnymi konsekwencjami – podkreśla.
Komisja Europejska przyznaje, że obawy Belgii są uzasadnione, i zapowiada mechanizmy ochronne. Plan zakłada objęcie gwarancją wszystkich rosyjskich aktywów zamrożonych w UE. W przypadku strat Euroclear w Rosji miałyby one zostać zrekompensowane z rosyjskich aktywów znajdujących się na terenie Unii. Dodatkowo ewentualne orzeczenia rosyjskich sądów nie byłyby uznawane w UE.
Kluczowym elementem ma być również decyzja ambasadorów państw członkowskich o bezterminowym zamrożeniu aktywów rosyjskiego banku centralnego. Dotychczas sankcje musiały być odnawiane co sześć miesięcy jednomyślną decyzją, co narażało cały mechanizm na polityczne blokady. Teraz UE chce skorzystać z nadzwyczajnej klauzuli traktatowej, pozwalającej utrzymać zamrożenie tak długo, jak długo Rosja stanowi zagrożenie dla interesów gospodarczych Wspólnoty.
Presja czasu jest ogromna. Kraje najbardziej zagrożone rosyjską agresją – m.in. państwa bałtyckie, Finlandia i Polska – apelują o szybkie decyzje, uznając plan za jedyne realistyczne rozwiązanie. – To kwestia naszego bezpieczeństwa i przyszłości Europy – podkreślają politycy z regionu.
Dodatkowym źródłem niepokoju są sygnały płynące z USA. W europejskich stolicach pojawiają się obawy, że Waszyngton mógłby chcieć wykorzystać zamrożone rosyjskie miliardy w ramach własnego planu pokojowego, negocjowanego z Moskwą. W jednym z wstępnych wariantów amerykańskiej propozycji część środków miałaby trafić na odbudowę Ukrainy pod kontrolą USA, a reszta zostać wykorzystana we wspólnych projektach amerykańsko-rosyjskich.
W Brukseli nie ukrywają, że bezterminowe zamrożenie aktywów znacząco utrudniłoby takie scenariusze. Każda próba ich przejęcia wymagałaby bowiem zgody większości państw UE i wiązałaby się z ogromnymi kosztami politycznymi i finansowymi.
Najbliższy tydzień może okazać się decydujący. Unia Europejska stoi przed wyborem, który zadecyduje nie tylko o dalszym wsparciu Ukrainy, ale również o przyszłych zasadach międzynarodowego porządku finansowego.