Zagadka śmierci małego Emile’a Soleila z Francji

Prawie dziewięć miesięcy po zaginięciu dwuipółletniego chłopca w małej wiosce w Alpach Francuskich, turysta natknął się na jego szczątki w obszarze, który był już wcześniej dokładnie przeszukiwany. Teraz detektywi muszą ustalić, czy śmierć Emile’a Soleila była wypadkiem, czy też stał się on ofiarą przestępstwa.

Jego tajemnicze zaginięcie w Haut-Vernet wstrząsnęło Francją w lipcu zeszłego roku. Odkrycie jego szczątków, ponad kilometr od miejsca zamieszkania, nastąpiło kilka dni po tym, jak policja powróciła na miejsce zdarzenia, aby zrekonstruować to, co się wydarzyło.

Burmistrz miejscowości, François Balique, wyraził głębokie zasmucenie po odkryciu i przekazał wyrazy współczucia rodzicom Emile’a. „Potrzeba będzie dużo czasu, aby dojść do siebie po tej tragedii” – powiedział francuskiemu radiu.

Emile zniknął z letniego domu swoich dziadków w alpejskiej wiosce położonej na stokach masywu Massif des Trois-Evêchés. W Haut-Vernet, położonym na wysokości 1200 metrów, mieszka tylko 25 osób, a w chwili zaginięcia chłopca jego rodzice nie byli obecni.

Ostatni raz dziecko, ubrane w żółtą koszulkę i białe spodenki, widziano o godzinie 17:15 8 lipca. Dwaj sąsiedzi zauważyli go idącego samotnie, ale potem „stracili go z oczu”.

Po zgłoszeniu przez babcię chłopca, setki osób wraz z policją i psami tropiącymi rozpoczęły poszukiwania następnego dnia. Wkrótce po zaginięciu, sprawa stała się ważnym tematem na skalę krajową i szybko przekształciła się w dochodzenie kryminalne dotyczące potencjalnego porwania.

Rodzice chłopca, głęboko wierzący katolicy, obawiali się najgorszego, lecz wciąż mieli nadzieję, że Emile jest żywy. Jego matka zwróciła się z publicznym apelem w listopadzie, w dniu, który miał być trzecimi urodzinami Emile’a, prosząc o jego bezpieczny powrót lub, w przypadku jego śmierci, o możliwość pochówku.

W czwartek, przed odkryciem szczątków, śledczy powrócili do Haut-Venet, aby przywołać 17 osób, w tym członków rodziny Emile’a, sąsiadów i świadków, celem odtworzenia ostatnich momentów przed zaginięciem chłopca.

W sobotę, kobieta znalazła kości w trudno dostępnym, stromym terenie, co skłania do pytania, dlaczego pojawiły się one po tak długim czasie. Marie-Laure Pezant, rzeczniczka żandarmerii, spekulowała, że kości mogły zostać tam umieszczone przez człowieka, zwierzę, a nawet przemieszczone przez zmiany warunków pogodowych.

„Czy to miejsce, w którym zniknął? Czy to miejsce, gdzie wydał ostatni oddech, nikt nie wie” – mówi burmistrz François Balique. Dochodzenie sądowe ma za zadanie rozwiać te wątpliwości.