Wyższe wyroki dla winnych katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Tragedia z 2012 r. kosztowała 16 osób życie

Sąd apelacyjny w Katowicach podwyższył wyroki dla dyżurnych ruchu, którzy doprowadzili do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. W wypadku z 2012 r. zginęło 16 osób, a ponad sto było rannych.

Andrzej N., dyżurny ruchu ze Starzyn, został skazany na 6 lat pozbawienia wolności. Obecnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Sąd pierwszej instancji wyznaczył mu karę 4 lat więzienia.
Jolanta S., dyżurna ruchu z miejscowości Sprowa, spędzi za kratami trzy lata i sześć miesięcy. W pierwszej instancji jej wyrok wynosił 2,5 roku pozbawienia wolności.
Wyrok sądu rejonowego jest prawomocny. Obrońcy mogą ubiegać się o kasację wyroku przed Sądem Najwyższym.

Sąd apelacyjny podzielił stanowisko prokuratury, że kary wymierzone przez sąd okręgowy były karami niesprawiedliwymi. Sąd zaostrzył te kary, co prawda w wysokości mniejszej niż prokuratura się domagała, ale jednak uznał, że kary były zbyt niskie od stopnia zawinienia oraz skutków tej katastrofy

poinformował prokurator Marek Mazur.

On to ogromnie przeżywa, dlatego wychodzę załamany wewnętrznie. 4 czy 6 lat w jego stanie psychicznym nie ma większego zdarzenia, może Sąd Najwyższy inaczej spojrzy na tę sprawę

zaznaczył Witold Pospiech, adwokat oskarżonego Andrzeja N.

Moja klientka uważa się za osobę niewinną, liczę na to, że Sąd Najwyższy uwzględni pozostałe zarzuty w kasacji

dodał Grzegorz Porębiński, obrońca Jolanty S.

Dyżurni ruchu odpowiedzieli za nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej – skierowali jadące z naprzeciwka pociągi na ten sam tor. W zderzeniu pociągów zginęło 16 osób, ponad sto było rannych, a straty oszacowano na 20 mln zł.