Tworzy portrety niesławnego mordercy. Zamiast farb używa swojej krwi i prochów Charlesa Mansona

Rok po śmierci Charlesa Mansona, przywódcy sekty odpowiedzialnej za serię zabójstw w latach 60., w amerykańskim Jamestown domorosły artysta Ryan Almighty tworzy jego portrety. Nie jest to jednak typowy ‘Fan Art’. Ryan zamiast farb używa swojej krwi i prochów swojego idola. Jak twierdzi Almighty, który znał swojego idola z rozmów telefonicznych, gdy Manson był w więzieniu, jego prochy otrzymał od osoby obecnej przy kremacji. 

Powierzono mu je z nadzieją na to, że twórca użyje ich właśnie do uczczenia pamięci zabójcy za pomocą krwawych obrazów.
Manson, którego nazwisko stało się w Stanach Zjednoczonych symbolem zła, nadal ma rzeszę swoich ‘wyznawców’. Historie z jego udziałem wstrząsnęły całą Ameryką. Dokładnie za rok ma odbyć się premiera filmu Quentina Tarantino o zbrodniach ‘rodziny’ Mansona w 1969 roku, w tym o zabójstwie ciężarnej żony Romana Polańskiego – Sharon Tate.