Spór na sali sądowej o uszkodzone dowody ze sprawy wypadku B. Szydło

Podczas rozprawy w sprawie wypadku z udziałem kolumny ówczesnej premier Beaty Szydło, do którego doszło w lutym 2017 roku w Oświęcimiu, poruszono sprawę uszkodzonych dowodów. Prokurator Rafał Babiński tłumaczył, że nagranie z monitoringu nie przedstawiało żadnych wniosków dowodowych.

– Jeżeli doszło do uszkodzenia określonych nagrań, przedłożyłem propozycję w jaki sposób, o ile sąd uzna za to potrzebne, możliwe jest odtworzenie tych nagrań

– powiedział prokurator.

Mecenas Władysław Pociej, obrońca Sebastiana Kościelnika oskarżonego o nieumyślne spowodowanie wypadku przekonywał, że konieczne jest odtworzenie materiału dowodowego.

– Do uszkodzenia płyty doszło po czynności oględzin tego materiału, o czym sygnalizował policjant prowadzący czynności oględzin, a przed momentem sporządzania opinii przez laboratorium komendy policji, czyli na etapie postępowania przygotowawczego – stwierdził mecenas Pociej.

– O ile się nie mylę, prokuratura twierdziła, że wszystkie dyskietki oddane do sądu były całe i że uszkodzenie musiało nastąpić w sądzie. Dzisiejsze informacje stanowczo takim twierdzeniom przeczą – dodał.