Rodzice rocznej Martynki usłyszeli zarzuty. Dziewczynkę uduszono, a wcześniej się nad nią znęcano

Prokuratura poinformowała, że rodzice rocznej dziewczynki, którą znaleziono martwą w niedzielę w Wejherowie, usłyszeli zarzuty. 41-letni mężczyzna i 29-letnia kobieta mieli nad dzieckiem się znęcać, a ojciec miał je zabić – przekazała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Kobiecie grozi 8 lat więzienia, a mężczyźnie dożywocie.

Ojciec rocznej Martynki usłyszał zarzuty zabójstwa w zamiarze bezpośrednim oraz znęcania nad dzieckiem. Matka dziewczynki usłyszała zarzut znęcania się nad dzieckiem nieporadnym z uwagi na wiek.

Prokurator ocenił także, że “kobieta w zamiarze ułatwienia ojcu dziecka popełnienie czynu zabronionego wbrew prawnemu obowiązkowi zagwarantowania opieki i bezpieczeństwa zaniechała działania i nie podejmowała żadnych reakcji chroniących dziecko, dopuszczając do fizycznego znęcania się nad nim przez mężczyznę”.

Rodzice zostali przesłuchani i złożyli obszerne wyjaśnienia. Kobieta przyznała się do zarzucanych czynów. Ojciec przyznał się do znęcania, ale nie do zabójstwa.

Kobiecie grozi do 8 lat więzienia, mężczyźnie nawet dożywocie. Do Sądu Rejonowego w Wejherowie wpłynął już wniosek o tymczasowe aresztowanie dla pary.

Rodzina Martynki była znana miejskim pracownikom społecznym. – Zajmowaliśmy się rodziną Martynki od czerwca tego roku. Dostaliśmy informację z poprzedniego miejsca zamieszkania tej rodziny, że się przeprowadza do Wejherowa i są tam symptomy niewłaściwie sprawowanej opieki – przekazała TVN24 Anna Kosmalska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wejherowie.

Pracownik MOPS rzeczywiście miał potwierdzić podczas wizyty u rodziny, że “są zaniedbania w opiece nad dzieckiem i jest potrzeba wprowadzenia asystenta rodziny” i taka osoba została wyznaczona.

Podczas jednej z wizyt asystenta MOPS w czerwcu tego roku okazało się, że dziecko ma zasinienia i konieczna była wizyta w szpitalu. – W tym momencie rozpoczęliśmy procedurę niebieskiej karty – powiedziała nam Kosmalska.

Wówczas matka dziecka miała tłumaczyć zasinienia upadkiem z kanapy. O sprawie powiadomiony został sąd. MOPS sugerował, że dziecko nie powinno pozostać pod opieką rodziców. W sumie do sądu w tej sprawie wysłano trzy pisma.