Robert Redford nie żyje. Hollywood żegna legendę kina
Świat filmu stracił jedną ze swoich największych ikon. W wieku 89 lat zmarł Robert Redford – aktor, reżyser, producent i aktywista, którego twórczość na zawsze wpisała się w historię światowej kinematografii. Informację o śmierci artysty przekazała "The New York Times", powołując się na Candi Berger, szefową agencji Rogers & Cowan. Jak poinformowano, Redford odszedł we śnie. Przyczyny zgonu nie zostały ujawnione.
Redford był jednym z tych twórców, którzy potrafili połączyć popularność u masowej publiczności z uznaniem krytyków. Karierę rozpoczął w latach 60., a status gwiazdy przyniosły mu takie filmy, jak Butch Cassidy i Sundance Kid czy Żądło – produkcje, które dziś należą do kanonu kina amerykańskiego. Publiczność pokochała go także za role w Wielkim Gatsbym, Tacy byliśmy czy Wszyscy ludzie prezydenta.
Jako reżyser zadebiutował w 1980 roku filmem Zwykli ludzie, który okazał się ogromnym sukcesem. Obraz zdobył aż cztery Oscary, w tym za najlepszą reżyserię. To właśnie w tej kategorii Redford doczekał się statuetki. Paradoksalnie – mimo wielkich kreacji aktorskich i nominacji – nigdy nie został nagrodzony Oscarem za rolę pierwszoplanową.
W późniejszych latach wystąpił w takich hitach jak Niemoralna propozycja, Quiz Show czy Zaklinacz koni. Jego kariera trwała nieprzerwanie przez ponad pół wieku, a sam Redford stał się symbolem złotej ery Hollywood – przystojnym buntownikiem, ale też świadomym artystą.
Poza kinem angażował się w działalność społeczną i ekologiczną. W 1981 roku założył słynny festiwal Sundance, który do dziś promuje niezależnych twórców i jest jednym z najważniejszych wydarzeń filmowych na świecie. Redford wielokrotnie podkreślał, że jego misją jest wspieranie młodych filmowców i dawanie im szansy na przebicie się w branży.
Żegnając go, środowisko filmowe podkreśla, że odszedł nie tylko wybitny aktor i reżyser, ale także wizjoner, który rozumiał kino jako sztukę zdolną zmieniać świat.