Polska drużyna, w skład której weszły Aleksandra Jarecka, Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Renata Knapik-Miazga oraz Alicja Klasik, pokazała wyjątkową formę na planszach szermierczych. W ćwierćfinale wyeliminowały reprezentację Stanów Zjednoczonych, co było pierwszym krokiem do podium. Niestety, w półfinale musiały uznać wyższość znakomitych Francuzek, przegrywając 39:45. Mimo to, Polki nie poddały się i w dramatycznym meczu o trzecie miejsce pokonały Chiny, zapewniając sobie brązowy medal.
Aleksandra Jarecka, która na początku dnia była rezerwową, stała się prawdziwą bohaterką drużyny. Już w pierwszym meczu wskoczyła do składu, zastępując najmniej doświadczoną Alicję Klasik. Mimo że w spotkaniu z Francuzkami bilans jej walk wyniósł 17:21, Jarecka pokazała niesamowitą waleczność, starając się odrobić straty do samego końca.
Największe sukcesy Jarecka odniosła w pojedynkach z drużynami z Ameryki Północnej i Azji. Przeciwko Amerykankom uzyskała bilans 11:8, a w kluczowym starciu z Chinkami osiągnęła wynik 12:8. To właśnie w tej ostatniej walce odegrała decydującą rolę, najpierw doprowadzając do remisu, a następnie zadając decydujący cios w dogrywce.
Interesującym wątkiem jest fakt, że niewiele brakowało, a Aleksandra Jarecka mogłaby nie pojechać na igrzyska. Choć uzyskała wymagane minimum i została wskazana przez trenera kadry, decyzja ta została zmieniona po konsultacji z działaczami Polskiego Związku Szermierczego. Trener Radosław Zawrotniak mówił w maju dla Eurosportu, że nie otrzymał jasnych wytycznych co do formy prezentowanej na planszy. Na szczęście, ostatecznie Jarecka udała się do Paryża, co okazało się kluczowe dla zdobycia medalu przez polską drużynę.
Sukces polskich szpadzistek na igrzyskach olimpijskich w Paryżu to wynik ciężkiej pracy, determinacji i talentu całej drużyny.