Na razie zatem na niestrzeżonych przejazdach instaluje się kamery. Te pierwsze – zamontowane w dwóch lokalizacjach – przez rok zarejestrowały ok. 250 tysięcy (!) przypadków niestosowania się przez kierowców do przepisów regulujących przekraczanie torów kolejowych. Kierujący masowo ignorują znak “stop” i przejeżdżają przez tory bez zatrzymywania, za co grozi mandat w wysokości 300 złotych i 8 punktów karnych.
O tym, czy mandat się należy, rozstrzyga moduł sztucznej inteligencji, który analizuje ruch w nagraniu wideo i kojarzy nieprawidłowo jadący pojazd ze zdjęciem tablicy rejestracyjnej. Taki zautomatyzowany system pozwala uniknąć przeglądania nagrań przez np. funkcjonariuszy policji, których takie zadanie na dziesiątki godzin odciągałoby od patrolowania ulic.
O tym, ile niestrzeżonych przejazdów zostanie docelowo objętych monitoringiem, zdecyduje Ministerstwo Infrastruktury. O masowym instalowaniu szlabanów na niebezpiecznych przejazdach na razie nie słychać.
Nie ma szlabanów, ale będzie monitoring? Na niektórych niestrzeżonych przejazdach kamery już pracują
Przejazdów kolejowych kategorii “D”, czyli bez zapór, jest w Polsce około pięciu tysięcy. Rocznie zdarza się na nich co najmniej kilkadziesiąt wypadków, niestety – również śmiertelnych. “Zainstalujmy szlabany!” – mógłby ktoś zakrzyknąć, i należałoby przyznać mu rację, po czym przystąpić do instalacji. Jednak taka kolej (sic!) rzeczy możliwa jest w naszych warunkach jedynie w wizjach niepoprawnych marzycieli.