Pytanie, czy ktokolwiek weryfikuje “obłożenie” lokali, sprawdzając certyfikaty covidowe gości, pozostaje retoryczne.
Można domniemywać, że optymizm turystów co do perspektyw zakażenia koronawirusem podczas wypoczynku w stolicy Tatr jest odpryskiem powszechnej skądinąd wiary, że “w górach kaca ni mo”.