Biznes"Mniej dzieci, więcej barier. ONZ alarmuje: świat nie stać na potomstwo"

"Mniej dzieci, więcej barier. ONZ alarmuje: świat nie stać na potomstwo"

Coraz więcej osób na świecie nie realizuje marzenia o rodzinie z powodu kosztów życia, braku czasu i trudności z odnalezieniem partnera. Najnowszy raport ONZ pokazuje, że spadek dzietności nie jest już kwestią wyboru, ale wynikiem globalnego kryzysu społeczno-ekonomicznego.

dzieci
dzieci
Źródło zdjęć: © PIXABAY | redakcja ipolska24.pl

Namrata Nangia, mieszkanka tętniącego życiem Mumbaju, od lat rozważa z mężem powiększenie rodziny. Jednak po pięciu latach od narodzin córki wciąż zadają sobie to samo pytanie: "Czy nas na to stać?". Czesne, dodatkowe zajęcia, wizyty lekarskie – każda z tych rzeczy skutecznie gasi ich rodzicielskie plany. Podobnych rodzin są dziś miliony.

To nie tylko indywidualny dylemat, ale globalne zjawisko, które właśnie stało się przedmiotem analizy Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych (UNFPA). Raport tej agencji ONZ wyraźnie pokazuje, że świat wchodzi w fazę bezprecedensowego spadku wskaźników dzietności – i to nie z braku chęci.

Kryzys płodności z wyboru… a raczej z braku możliwości

Z badania przeprowadzonego w 14 krajach na całym świecie, m.in. w Korei Południowej, Indiach, USA i Niemczech, wynika, że aż 20% ankietowanych nie miało tylu dzieci, ile planowało. Powody są niepokojące: 39% wskazało na ograniczenia finansowe, a jeszcze więcej – na brak czasu i możliwości pogodzenia życia rodzinnego z zawodowym.

– To pierwszy raz, kiedy ONZ tak otwarcie mówi o tym problemie – zauważa prof. Stuart Gietel-Basten, demograf z Hongkongu. – Dotychczas skupiano się głównie na nadmiernej dzietności i braku dostępu do antykoncepcji.

Tymczasem zmienia się narracja: wiele osób, szczególnie młodych dorosłych, po prostu nie czuje się na siłach, by zakładać większą rodzinę. Trudności finansowe, drożyzna, niestabilność zatrudnienia czy brak odpowiedniego partnera skutecznie zniechęcają do rodzicielstwa.

Współczesne rodzicielstwo – przywilej zamiast normy

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu dzieci rodziły się "po prostu". Dziś decyzja o potomstwie to logistyczne i ekonomiczne wyzwanie. W Korei Południowej aż 58% respondentów wskazało, że nie stać ich na dziecko. Dla porównania, w Szwecji ten odsetek wyniósł 19%.

Co ciekawe, zaledwie 12% badanych wskazało problemy z płodnością jako przyczynę mniejszej liczby dzieci, niż planowano. To wyraźny sygnał, że problem leży nie w biologii, ale w systemie społecznym i ekonomicznym.

Przestrzeń na refleksję, nie panikę

Szefowa UNFPA, dr Natalia Kanem, przestrzega przed wpadaniem w panikę demograficzną. – Mówienie o katastrofie prowadzi często do działań impulsywnych i manipulacyjnych – podkreśla. I przypomina, że jeszcze kilka dekad temu wiele krajów Azji martwiło się… zbyt wysoką liczbą urodzeń.

Eksperci apelują więc o wyważoną reakcję. Niską dzietność nie można traktować jako pretekstu do antyimigracyjnej polityki czy presji na kobiety, by rodziły więcej dzieci. Kluczem powinna być troska o realne potrzeby rodzin – elastyczne godziny pracy, wsparcie opieki przedszkolnej i równość szans.

Czas i pieniądze – deficyty współczesnego rodzica

Namrata, której historia otwiera raport, pracuje w branży farmaceutycznej. Dojazdy do biura zajmują jej trzy godziny dziennie. Kiedy wraca do domu, brakuje jej sił nawet na rozmowę z córką, a co dopiero na myślenie o kolejnym dziecku.

– Po całym dniu masz poczucie winy, że nie spędzasz z dzieckiem wystarczająco dużo czasu – mówi. – Dlatego skupimy się tylko na jednym.

Ten głos matki z Indii wybrzmiewa dziś uniwersalnie – wśród rodzin w Europie, Ameryce, Azji czy Afryce. I staje się sygnałem ostrzegawczym: jeśli świat chce zahamować ten bezprecedensowy spadek dzietności, musi zacząć od stworzenia warunków, w których posiadanie dziecka nie będzie luksusem, a wyborem możliwym do zrealizowania.

Wybrane dla Ciebie