Lekarze usunęli guz śródpiersia wielkości serca małego pacjenta

Kardiochirurdzy z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi usunęli trzytygodniowemu chłopcu gigantyczny – w stosunku do rozmiarów małego pacjenta – guz śródpiersia. Ulokowany w worku osierdziowym był wielkości serca dziecka. Pacjent czuje się dobrze i jest już w domu.

“Operacja polegała na usunięciu guza wielkości serca dziecka u trzytygodniowego noworodka, ważącego trzy kilogramy. Guz – potworniak dojrzały – znajdował się w worku osierdziowym. Usunęliśmy go wraz z torebką. Można więc powiedzieć, że pacjent jest w pełni wyleczony” – podkreślił dr Marek Kopala p.o. kierownik Kliniki Kardiochirurgii w ICZMP.

Dziecko zostało zdiagnozowane jeszcze przed narodzinami – do wyspecjalizowanego w leczeniu ciąż powikłanych ośrodka jego matka została skierowana przez lekarzy z Bydgoszczy, których zaniepokoiły wyniki badania USG przeprowadzonego w ósmym miesiącu ciąży. W ICZMP u ciężarnej wykonano badanie rezonansem magnetycznym, dzięki czemu stwierdzono guz w śródpiersiu dziecka.

Mama postanowiła urodzić w swoim mieście. Ponieważ po porodzie stan Marcela zaczął się pogarszać, przeniesiono go na intensywną terapię, a następnie do szpitala w Toruniu. Tam zdecydowano o wysłaniu pacjenta do ośrodka o najwyższym stopniu referencyjności, czyli do Centrum Zdrowia Matki Polki.

Jak wyjaśnił rzecznik ICZMP Adam Czerwiński, dziecko trafiło do Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków i Niemowląt, gdzie przeprowadzono wiele badań i konsultacji, w których oprócz neonatologów uczestniczyli kardiolodzy, kardiochirurdzy i radiolodzy. Okazało się, że w osierdziu chłopca ulokowany jest guz tak duży jak jego serce.

Kardiochirurdzy zalecali operację, bo istniało niebezpieczeństwo, że rozrastający się potworniak będzie naciskał na serce. Zabieg wiązał się jednak z ryzykiem, gdyż nie było wiadomo, czy guz nie jest połączony z naczyniami i z sercem chłopca.

Na szczęście operacja udała się bez powikłań. Po zabiegu chłopczykiem znów zajęli się neonatolodzy, a po kilku dniach dziecko zostało rozintubowane. Szybko zaczęło samo jeść – w stanie dobrym wypisano je do domu, gdzie z najbliższymi spędzi swoje pierwsze w życiu święta.(PAP)