Tylko dwa tygodnie, by ocalić życie Asi! Guz mózgu nie czeka…

Mamy 2 tygodnie, by zebrać środki na operację Asi! Jeśli nie zdążymy, jedyna szansa na życie przepadnie… Na już potrzeba ok. 300 tysięcy złotych! 

“Państwa dziecko ma w głowie guza. Jeśli zaraz jej nie zoperujemy, nie przeżyje kolejnej doby” – żaden rodzic nigdy nie powinien usłyszeć takich słów. Rodzice Asi usłyszeli je półtora roku temu, gdy nagle zdrowa dziewczynka zaczęła walczyć o życie. Było ciężkie leczenie, nieopisany strach, a potem chwilowa stabilizacja. Kilka dni temu runęło niebo… Guz w głowie Asi odrósł! Od lekarzy prowadzących usłyszeli, że jeśli chcemy, by córeczka przeżyła, musimy w ciągu 3 tygodni przejść operację. Największe szanse ma w Tubingen…

Dramatyczna historia zaczęła się na początku lutego 2018 roku telefonem z przedszkola: “Proszę szybko przyjechać! Asia silnie wymiotuje, bardzo boli ją głowa!”. Rodzice błyskawicznie pojechali do szpitala, zostawili córeczkę na obserwacji. Gdy wracała z badania tomografem, do sali weszli też lekarze. 

Asia ma guza mózgu i konieczna jest natychmiastowa operacja, w przeciwnym razie nie przeżyje kolejnej doby

powiedział lekarz prowadzący

Asia w ciągu 15 minut znalazła się na bloku operacyjnym. Lekarze wstawili jej zastawkę, która miała zredukować ciśnienie w głowie mojej córeczki. Potem kazali czekać na kolejny rezonans. Czekali, a dni mijały… Stan Asi zaczął się pogarszać, a my nadal czekaliśmy! Rozpaczliwie szukaliśmy ratunku. Po konsultacji z neurochirurgiem w szpitalu w Warszawie podjęli najtrudniejszą decyzję w ich życiu – wypisujemy córkę na własne żądanie, opłacamy prywatną karetkę i jedziemy tam, gdzie ktoś zajmie się naszą córką. Dziś wiem, że lepszej decyzji nie mogliśmy wtedy podjąć…

16 lutego 2018 roku Asia trafiła na stół operacyjny. Neurochirurdzy przez 7 długich godzin starali się usunąć guza. Udało im się to w 95 procentach. Operacja na mózgu była ryzykowna, dlatego rodice płakali ze szczęścia, gdy po wybudzeniu okazało się, że córeczka nas rozpoznaje!  Z wyciętego guza pobrano wycinek, który oddano do badania. Jego wynik był dla nich kolejnym ciosem prosto w serce – złośliwy guz mózgu, wyściółczak II stopnia… To był dopiero początek walki. 

Asia została poddana chemioterapii, która nie zadziałała. Guz się nie zmniejszał. Neurochirurg, który poprzednio operował podjął decyzję, że spróbuje wyciąć jego pozostałość, której nie mógł poprzednio usunąć. Udaje się! Pozostaje jedynie naciek na tętnicy, który został poddany radioterapii. Pod koniec sierpnia mogli wrócić do domu. Co kilka miesięcy muszą jeździć na kontrolny rezonans, jednak wydawało się, że ten koszmar się skończył! Niestety, nowotwór miał inny plan…

Przed świętami Bożego Narodzenia odebrali wyniki badania guza z Heidelbergu. Okazało się, że guz Asi może odrastać. Znów strach wkradł się w ich życie, jednak tłumiły go dobre wyniki kontrolnych rezonansów. Niestety, kilka dni temu stało się najgorsze… 

24 października tego roku były kolejne badanie. Szczęście w nieszczęściu, że wynik przyszedł już po dwóch dniach. Niestety, usłyszeli najgorsze informacje. Okazało się, że resztka urosła do rozmiaru 16x12x20 mm. A to oznacza tylko jedno – nie ma czasu! Nowotwór w każdej chwili może zabrać naszą ukochaną córeczkę, a Oli młodszą siostrę. 

Operacja powinna zostać wykonana jak najszybciej. Dostalizielone światło, by jechać do Tubingen – miejsca, gdzie mają najlepszy sprzęt i największe doświadczenie w operowaniu guzów mózgu.

31 października zebrało się w Niemczech konsylium lekarskie. Po nim dowiemy się więcej. Poznamy też ostateczną cenę operacji ratującej życie małej Asi … Wiemy jednak już dziś, że będzie bardzo wysoka, w granicach 300 tysięcy złotych!

Darowiznę można wpłącać na stronie siepomaga.pl ,każda kwota zmienia los Asi.