“Wspinamy się w kierunku czwartej fali. Są powroty z wakacji i to często z krajów, które sa tzw. hotspotami, w których jest duża transmisja. Nawet przy dobowym systemie nadzoru jakaś liczba zakażeń będzie przywleczona. Wszelkie przesłanki nakazują więc prognozować wzrosty. Do tego jesienią wrócimy do pomieszczeń. Będziemy też kaszleć i kichać z innych powodów. Dzieci wrócą do szkół, a one tez mogą transportować wirusa. Szczyt fali zbiegnie się więc ze znanym od lat szczytem infekcji górnych i dolnych dróg oddechowy”- powiedziała PAP ekspertka od chorób zakaźnych.
Przyznała, że szczepienia są bardzo ważnym elementem walki z epidemią. One plus ostrożność w kontaktach w zamkniętych pomieszczeniach znacząco poprawiają sytuację epidemiczną.
“To wszystko, co my możemy zrobić. Nie spodziewam się jednak w Polsce powtórki sytuacji, powtórki dramatu z jesieni ubiegłego roku i wiosny. Jednak wrażliwość populacji na tego wirusa jest mniejsza. Wiele osób miało z nim już styczność. Do tego połowa obywateli się zaszczepiła, więc nacisk na ochronę zdrowia osób wymagających hospitalizacji po zakażeniu powinien być znacznie mniejszy” dodała.