ŚwiatIndie policzą kasty po raz pierwszy od 1931 roku. Nadzieja na sprawiedliwość czy utrwalenie podziałów?

Indie policzą kasty po raz pierwszy od 1931 roku. Nadzieja na sprawiedliwość czy utrwalenie podziałów?

Indie przygotowują się do historycznego kroku – w 2027 roku kraj po raz pierwszy od prawie stu lat zamierza przeprowadzić pełny spis ludności obejmujący wszystkie kasty społeczne. Decyzja budzi ogromne emocje – od nadziei na bardziej sprawiedliwą politykę społeczną po obawy, że takie działania mogą utrwalić najstarszy i najbardziej hierarchiczny system podziałów społecznych na świecie.

Indie
Indie
Źródło zdjęć: © PIXABAY | redakcja ipolska24.pl

Powrót do trudnej przeszłości

System kastowy, głęboko zakorzeniony w indyjskiej tradycji, przez wieki określał status społeczny, zawód i dostęp do przywilejów. Choć oficjalnie został zniesiony po uzyskaniu niepodległości, jego wpływ na życie społeczne i ekonomiczne nadal jest ogromny. Ostatni pełny spis kastowy przeprowadzili Brytyjczycy w 1931 roku.

Od tamtej pory kolejne rządy w Indiach unikały ponownego liczenia kast, obawiając się, że takie dane mogą wzmocnić podziały społeczne i napięcia polityczne. Dopiero teraz, pod presją partii opozycyjnych i stanowych władz, w tym Biharu, Maharasztry i Karnataki, władze federalne zgodziły się na spis, który ma objąć całą strukturę społeczną kraju.

Zwolennicy: dane to narzędzie sprawiedliwości

Zwolennicy spisu argumentują, że tylko rzetelne dane mogą pomóc w uczciwym podziale świadczeń socjalnych i kwot w zatrudnieniu czy edukacji. – Bez wiedzy o faktycznym składzie społecznym nasze polityki działają po omacku – twierdzi socjolożka Sonalde Desai.

Według niej brak danych sprawia, że programy pomocy trafiają nie tam, gdzie powinny. – Spis może ujawnić, kto naprawdę korzysta z akcji afirmatywnej, a kto pozostaje na marginesie – dodaje.

Podobnego zdania jest ekonomistka Mary E. John, która uważa, że pomijanie kast w statystykach było jednym z "największych błędów niepodległych Indii". Jej zdaniem spis pozwoli nie tylko lepiej zrozumieć sytuację uboższych grup, ale także ujawni, które kasty czerpią najwięcej z systemu przywilejów.

Krytycy: to droga do utrwalenia nierówności

Nie wszyscy jednak podzielają ten entuzjazm. W swojej głośnej książce The Caste Con Census badacz i aktywista Anand Teltumbde ostrzega, że spis kastowy może paradoksalnie wzmocnić system, który od dziesięcioleci Indie próbują rozmontować.

– Każdy spis, zamiast niwelować podziały, utrwala je – przekształca kastę w biurokratyczną kategorię, a nierówności w statystykę – pisze Teltumbde. Jego zdaniem liczenie kast prowadzi do "biurokratyzacji niesprawiedliwości", w której polityka społeczna sprowadzana jest do matematyki – "kto ile dostanie".

Teltumbde uważa, że celem nie powinno być zarządzanie kastami, lecz ich całkowite zniesienie. To nawiązanie do idei B.R. Ambedkara – twórcy indyjskiej konstytucji i obrońcy Dalitów – który twierdził, że "kast nie da się zreformować, trzeba je zniszczyć".

Kasty jako kapitał polityczny

Politolodzy ostrzegają, że spis może zostać wykorzystany przez partie polityczne do budowania kapitału wyborczego. Dane o kastach mogą posłużyć do redystrybucji kwot lub zwiększenia przywilejów dla grup, które stanowią silne elektoraty. – Kiedy kasta staje się kategorią wyborczą, przestaje być problemem społecznym, a staje się narzędziem polityki – mówi prof. Sudha Pai.

Pai zauważa jednak, że kasta i tak już jest częścią politycznej gry, więc spis może jedynie uporządkować to, co od dawna istnieje. Jej zdaniem właściwie przeprowadzony spis, powiązany z danymi o poziomie edukacji, dochodach i dostępie do usług publicznych, mógłby posłużyć do bardziej sprawiedliwej polityki redystrybucyjnej.

Trudne pytania bez prostych odpowiedzi

Eksperci ostrzegają, że samo zbieranie danych będzie ogromnym wyzwaniem. W Indiach istnieją tysiące podkast i subgrup, co sprawia, że precyzyjne kategoryzowanie jest niemal niemożliwe. – To nie będzie bezbolesny proces. Od 1931 roku kraj zmienił się diametralnie, a granice między kastami są mniej wyraźne – zauważa Desai.

Mimo kontrowersji jedno wydaje się pewne – nadchodzący spis powszechny może na nowo zdefiniować społeczną mapę Indii. Dla jednych to szansa na sprawiedliwość i równy podział szans, dla innych – ryzyko odrodzenia starych podziałów i konfliktów, które przez lata próbował zniwelować duch nowoczesnych Indii.

Jak ujął to Anand Teltumbde: – Nie jestem przeciwny polityce równości, ale liczenie kast nie zniszczy ich – tylko je umocni. A Indie potrzebują dziś budować wspólnotę, nie kolejną hierarchię.

Wybrane dla Ciebie