Protestujący trzymali w rękach francuskie flagi oraz transparenty z hasłami na rzecz pokoju oraz opuszczenia NATO. Florian Philippot, lider partii Les Patriotes i jednocześnie współorganizator wiecu, wywołał kontrowersje podczas wywiadu, podarł bowiem flagę UE na oczach tłumu i przekonywał do wystąpienia Francji z NATO.
Philippot argumentował, że NATO powinno zostać rozwiązane, ponieważ jest to machina wojenna, która powstała wraz z zimną wojną i już nie spełnia swojego pierwotnego celu. Jego poglądy wzbudziły duże emocje wśród obecnych na wiecu, którzy wyrażali swoje poparcie dla opuszczenia przez Francję NATO.
Jednym z powodów protestu było również śledztwo dziennikarza Seymoura Hersha, który sugeruje, że Stany Zjednoczone wysadzają Nord Stream, a dyplomacja niemiecka i francuska nie podejmuje w tej sprawie żadnych działań. Philippot ostro skrytykował tę sytuację, twierdząc, że jest to akt wojny, a dotknięty został strategiczny zasób, jakim jest gaz, wpływający na kraje i ich gospodarki.
Protest miał miejsce dwa dni po rocznicy obecności wojsk rosyjskich na Ukrainie, co wyraźnie pokazuje, że konflikt ten pozostaje w centrum uwagi społecznej nie tylko na Ukrainie, ale również w innych krajach europejskich. Tysiące ludzi z różnych środowisk społecznych i politycznych zjednoczyło się w Paryżu, by wyrazić swoje niezadowolenie i sprzeciw wobec działań wojennych na Ukrainie oraz wojskowej obecności Rosji w tym kraju.
Protestujący podkreślali, że negocjacje pokojowe są jedynym rozwiązaniem konfliktu na Ukrainie oraz że dostawy broni tylko zaostrzają sytuację. Zwracali także uwagę na konieczność reakcji dyplomatycznej ze strony rządu francuskiego w sprawie Nord Stream, który jest strategicznym zasobem dla wielu krajów europejskich.
Mimo że protest wywołał kontrowersje, to jednak wyraźnie pokazuje, że kwestia konfliktu na Ukrainie jest ważna dla społeczeństwa europejskiego i że ludzie są gotowi zjednoczyć się w obronie pokoju oraz przeciwko działań wojennych.