Dziewięć zamkniętych oddziałów w sześciu szpitalach na Pomorzu Zachodnim

W szpitalach na Zachodnim Pomorzu pogłębia się kryzys kadrowy. Obecnie zamkniętych jest dziewięć oddziałów. Zdaniem dyrekcji szpitali, czynników powodujących braki w kadrach jest wiele. Wśród powodów wymienia się między innymi niskie zarobki, przemęczenie, pandemię.

W Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie zawieszone są trzy oddziały – neurologia, chirurgia naczyniowa oraz dermatologia. Jak przekazuje Marzena Sutryk, rzecznik prasowa placówki, powodem jest brak kadry.

– Pacjentom zapewniamy opiekę w poradni chirurgii naczyniowej i dermatologicznej, a pilna pomoc neurologa jest dostępna na SOR, ale leczenie już musi odbywać się w innych szpitalach – przekazuje Sutryk.

W sumie w sześciu zachodniopomorskich szpitalach zawieszona jest działalność łącznie dziewięciu oddziałów. Powód w większości przypadków jest ten sam jak w Koszalinie – brak chętnych do pracy.

Problem dotyczy oddziału pediatrycznego w szpitalu w Kamieniu Pomorskim, oddziału ginekologiczno-położniczego oraz noworodków w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Choszcznie, oddziału internistycznego w Szpitalnym Centrum Medycznym w Goleniowie, oddziału chorób wewnętrznych w szpitalu MSWiA w Koszalinie, a także chirurgii ogólnej w Szpitalu Powiatowym w Pyrzycach.

– Od wielu miesięcy zgłaszamy ministrowi zdrowia, że są bardzo duże problemy kadrowe na rynku pracy. Zarówno, jeśli chodzi o kadrę lekarską, jak i kadrę pielęgniarską. Rozmawiałam z konsultantem wojewódzkim i konsultantem krajowym w dziedzinie chorób wewnętrznych. Stwierdzili, że braki kadrowe są tak duże, że nie są w stanie nam pomóc – przekazała nam Katarzyna Kęcka, prezes zarządu Szpitalnego Centrum Medycznego w Goleniowie. Muszą znaleźć dwóch medyków, żeby znów otworzyć oddział internistyczny.

– On jest bardzo społecznie potrzebny. Mamy 20 łóżek na tym oddziale i mogliśmy miesięcznie pomóc 120 pacjentom. Mamy bardzo duże obciążenie pracą – informuje prezes. Jak dodaje, najbardziej w regionie brakuje chirurgów i właśnie oddziały chirurgiczne są najbardziej zagrożone. – To nawet nie jest kwestia pieniędzy. Lekarze są przemęczeni – uważa.

Zdaniem dyrekcji szpitali czynników powodujących braki kadrowe na Zachodnim Pomorzu jest wiele. – Pandemia, sprawy prywatne lekarzy, sprawy zdrowotne i odejścia na emeryturę. Staramy się cały czas zatrudnić kogoś, zatrudniliśmy lekarzy z Ukrainy, ale to wciąż za mało – dodaje Kęcka.

Pandemia nasiliła problemy z personelem niektórych placówek, bo musiały one w ostatnich latach zmienić profil. To spowodowało odpływ lekarzy niektórych specjalności do innych szpitali. Teraz trudno ich ściągnąć z powrotem.

Zachodniopomorskie to nie jedyny region, gdzie pojawiają się podobne problemy. Dziś informowaliśmy o szpitalu w Łapach, gdzie przez wakacje nie udało się znaleźć jednego pediatry, który chciałby podjąć pracę na oddziale dziecięcym. W skutek tego oddział będzie zamknięty prawdopodobnie przynajmniej do grudnia.