Czy to on wysadził blok w Bielsku-Białej?
Sąd i prokuratura są pewni, że to Mateusz H. trzy lata temu wysadził w powietrze blok, na nowym osiedlu w Bielsku-Białej. 30-latek przekonuje, że nie ma z tym nic wspólnego. – Poziom absurdu, jaki z tej sprawy emanuje, po prostu powala na łopatki, zwala mnie z nóg – podkreśla.
Sarni stok
Do eksplozji doszło trzy lata temu. Pierwsze doniesienia mówiły o tym, że blok się zawalił, ale śledczy szybko ustalili, że powodem była eksplozja. Do wysadzenia, będącego w budowie bloku, użyto specjalnie przygotowanych butli z gazem.
– Przed godziną czwartą nad ranem nastąpił potężny, wręcz nieziemski wybuch – relacjonował świadek zdarzenia. – W chwili przybycia na miejsce zdarzenia strażacy w jednym z pomieszczeń piwnicznych ujawnili pożar śmieci, w obrębie którego ujawniono 11-kilogramową butlę z gazem – mówił pracujący na miejscu zdarzenia strażak.
W wyniku eksplozji nikt nie ucierpiał, a straty materialne oszacowano na 1 mln 200 tys. złotych.
Mieszkańcy Bielska-Białej żyli w strachu, bojąc się kolejnych ataków bombowych. Policja skierowała w rejon osiedla, na którym doszło do wybuchu, dodatkowe patrole. Śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa.
30-letni, bezrobotny student
Śledczy wpadli na trop 30-letniego, bezrobotnego studenta Mateusza H. Mężczyzna mieszkał w sąsiedztwie wysadzonego budynku.
Mateusz H. od ponad dwóch lat przebywa w areszcie. Prokuratura przedstawiła mężczyźnie aż dwadzieścia zarzutów. Są to m.in. wyłudzenie zasiłków z pomocy społecznej i spalenie maszyn budowlanych. Najpoważniejszy dotyczył wysadzenia budynku i próby wysadzenia dwóch kolejnych.
Według prokuratury, Mateusz H. swoje poczynania rozpoczął dziewięć lat temu od podpalenia dwóch koparek na budowach w okolicach wysadzonego bloku, gdzie zostawił wiadomość „Odejdźcie stąd! Zostawcie tę ziemię w spokoju! To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie”. Gdy to nie powstrzymało deweloperów, postanowił zorganizować zamach bombowy.
Skryty samotnik
Mateusz H. ukończył studia inżynierskie na kierunku ochrony środowiska, a następnie zaczął studiować prawo.
– Znam go od wielu lat. Myślę, że to osoba o charakterze introwertycznym. Raczej schowany, cichy, nie ma wielu znajomych. Typ mola książkowego, może nieco zagubionego w życiu. Był wychowywany bez ojca, co na pewno odbiło się silnym piętnem na jego charakterze – opowiada Michał Walczyński, kolega Mateusza H. I dodaje: – Człowiek, który siedzi sam w mieszkaniu, nie ma znajomych, może pasować do portretu eko-zamachowca, ale czy to wystarczy, żeby rzucić cień podejrzeń? Takich ludzi jak on w tym mieście możemy spotkać mnóstwo.
Po wysadzeniu bloku do lokalnych mediów i instytucji zaczęły przychodzić listy podpisane przez tajemniczą “Brygadę Wschód”. Biegły sądowy, po analizie tych listów i porównaniu ich z zapiskami znalezionymi w mieszkaniu Mateusza H., ustalił, że to on jest ich autorem. W listach wzywał dewelopera do przerwania budowy, grożąc kolejnymi wybuchami.
– Jestem osobą interesującą się historią drugiej wojny światowej. Posiadałem w mieszkaniu książkę „Mein Kampf”. Nie miałem czasu nawet jej przeczytać, byłem ciekaw, jak to wygląda od drugiej strony. Jeśli historyk bada historię Trzeciej Rzeszy, to nie znaczy że popiera te poglądy – odpowiada Mateusz H.
Policjanci, robiący przeszukanie domu Mateusza H., znaleźli bardzo wiele zdjęć z różnych placów budowy i obserwacji wysadzonego bloku. Znaleziono też zdjęcia spalonych koparek, co pozwoliło śledczym oskarżyć mężczyznę o ich podpalenie. Biegły z zakresu informatyki ujawnił w historii wyszukiwania, że Mateusz H. szukał informacji o tym, jak skonstruować bombę.
W Sądzie Rejonowym w Bielsku-Białej kilkanaście dni temu zapadł wyrok wobec Mateusza H. Sędzia uznał go winnym, wszystkich zarzucanych czynów i skazał na sześć i pół roku więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.