Sprawa ujrzała światło dzienne po tym, jak portal DoRzeczy opublikował skany faktur wystawionych przez Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie Koalicji Obywatelskiej jesienią 2018 roku. Wynika z nich, że podczas kampanii w wyborach samorządowych kandydaci KO otrzymali około 80% zniżki na umieszczenie reklam w warszawskich autobusach i na przystankach.
Zdaniem PiS, “nadzwyczajna promocja” oznacza “setki tysięcy strat” zarówno dla samej spółki jak i budżetu miasta, ponieważ okres kampanii wyborczej jest czasem, w którym na reklamach w komunikacji miejskiej można zarobić najwięcej. Są to bowiem nośniki najbardziej pożądane przez kandydatów. PiS zapowiedziało złożenie wniosku podczas sesji Rady Warszawy do komisji rewizyjnej o zajęcie się sprawą.
Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, jeszcze w piątek odniósł się do sprawy wskazując, że zniżki oferowane były wszystkim komitetom wyborczym. Wskazał także, że ze zniżki skorzystały łącznie cztery komitety wyborcze, a poza KO były to SLD, Bezpartyjni Samorządowcy oraz komitet Jana Śpiewaka.
Dzisiaj na swoim profilu Twitter do sprawy odniósł się także Patryk Jaki, który w ostatnich wyborach przegrał z Rafałem Trzaskowskim walkę o stanowisko prezydenta Warszawy.
Jak mówi, jego komitet nie otrzymał żadnej informacji o zniżce i został mu przedstawiony standardowy cennik spółki, dlatego z uwagi na wysokie koszty, zrezygnował z reklamy w MZA. Zdaniem polityka, takie traktowanie jest faworyzowaniem jednej partii i budzi wątpliwości co do prawidłowości finansowania kampanii wyborczej.
W swojej wypowiedzi wskazuje, że kampania polityków Koalicji Obywatelskiej była tym samym “finansowana z pieniędzy warszawiaków”, ponieważ niższa cena oznacza mniejsze wpływy do budżetu MZA i miasta. Wskazuje także wprost, że pieniądze “trafiły do kieszeni polityków PO”.
Zdaniem polityka to kolejny raz, gdy PO “oszukuje Polaków”.
Swoją wypowiedź Patryk Jaki zakończył słowami do warszawskich wyborców, którzy jak wynika z jego sarkastycznej wypowiedzi, popełnili błąd.