Ani jednej więcej”. Protest po śmierci ciężarnej 33-latki w szpitalu w Nowym Targu

Na Placu Kwiatowym w Katowicach protestujący krzyczeli jednym głosem „Ani jednej więcej”. Na demonstracji przypomniano historię 33-letniej Doroty, która zmarła na sepsę w szpitalu w Nowym Targu. Kobieta została przyjęta na oddział w dwudziestym tygodniu ciąży. Już wtedy stwierdzono u niej odejście wód płodowych. Mimo zagrożenia życia pacjentki, lekarze nie zdecydowali się na terminację ciąży i czekali na obumarcie płodu. Po trzech dniach 33-letnia Dorota zmarła.

– Będąc w ciąży w Polsce i w każdym innym kraju powinnyśmy czuć się bezpieczne. Powinnyśmy mieć świadomość tego, że będziemy mieć wybór, a jeśli coś nam się stanie, to lekarz będzie ratował nasze życie i nasze zdrowie. W Polsce nie mamy tego poczucia bezpieczeństwa. W Polsce się boimy i będąc w szpitalu dzwonimy do mediów, dzwonimy do dziennikarzy do organizacji pozarządowych szukać pomocy. To nie jest normalne – mówiła posłanka Monika Rosa, która uczestniczyła w proteście.

Protestujący winą za obecny stan rzeczy obarczają Trybunał Konstytucyjny.

– Strach lekarzy to jest wina oczywiście Trybunału Konstytucyjnego, to jest wina nagonki, którą środowiska „pro life” organizowały przez lata. Generalnie chcemy legalizacji aborcji – dodała inna z protestujących.