Alaska w stanie alarmu – topniejący lodowiec grozi rekordową powodzią
Mieszkańcy stolicy Alaski, Juneau, przygotowują się na najgorsze. Woda z topniejącego lodowca Mendenhall zaczęła gwałtownie wydostawać się z naturalnej tamy lodowej, powodując realne ryzyko rekordowej powodzi. Część osób już ewakuowała swoje domy, a władze ostrzegają, że sytuacja może się jeszcze pogorszyć.
Biuro Narodowej Służby Meteorologicznej (NWS) wydało ostrzeżenie po tym, jak woda z lodowca zaczęła zasilać rzekę Mendenhall, zagrażając okolicznym domom. Jeszcze we wtorek poziom wody wynosił 3 metry, ale w środę nad ranem przekroczył 4,9 metra, bijąc dotychczasowe rekordy. Meteorolodzy porównują to zjawisko do "wyjęcia korka z wanny" – gdy naturalna bariera lodowa pęka, ogromne ilości wody spływają błyskawicznie w dół rzeki.
Lodowiec Mendenhall, położony około 19 kilometrów od Juneau, od lat jest popularną atrakcją turystyczną. Jednak od 2011 roku okolica regularnie zmaga się z tzw. powodziami z jezior polodowcowych. W ubiegłym roku żywioł uszkodził setki domów, a woda zmyła niektóre z nich z fundamentów.
Gubernator Alaski Mike Dunleavy ogłosił stan klęski żywiołowej, mówiąc o "bezpośrednim zagrożeniu katastrofalnymi powodziami". Eksperci podkreślają, że to kolejny dowód na skutki ocieplenia klimatu – kurczące się lodowce tworzą coraz większe jeziora polodowcowe, których naturalne tamy mogą w każdej chwili pęknąć.
Naukowcy ostrzegają, że podobne zjawiska będą w przyszłości coraz częstsze, a ich siła – trudna do przewidzenia. W Juneau mieszkańcy żyją dziś w napięciu, licząc, że nadchodzące dni nie przyniosą kolejnej niszczycielskiej fali.