Górnik, o którym obecnie piszemy jest według ustaleń ratowników ok. 10 metrów od miejsca, gdzie znaleziono poprzedniego pracownika. Jest on uwięziony między elementami wyrobiska; proces jego uwalniania może potrwać 4-5 godzin.
Jak informują stacje telewizyjne prezesi JSW po sobotnim wstrząsie, w niedzielę doszło do wstrząsów wtórnych o mniejszej sile. Ten sobotni należał do najsilniejszych w historii polskiego górnictwa węgla kamiennego podkreślił mediom, prezes Daniel Ozon.
Jeśli chodzi o nie żyjącego już górnika, to miał on 38 lat. W Jastrzębskiej Spółce Węglowej pracował od dekady.