Złoto, suwerenność i Rosja. Mali buduje własną rafinerię w cieniu geopolitycznych przetasowań
To nie tylko inwestycja – to deklaracja. W poniedziałek w Senou, niedaleko stolicy Mali, rozpoczęła się budowa pierwszej w historii kraju państwowej rafinerii złota. W uroczystym wbiciu łopaty uczestniczył generał Assimi Goïta – przywódca wojskowej junty, która od zamachu stanu w 2021 roku zmieniła bieg historii tego zachodnioafrykańskiego kraju – oraz Irek Salikhov, szef rosyjskiego konglomeratu Yadran Group. To właśnie Rosja jest głównym partnerem Mali w tym strategicznym przedsięwzięciu.
Nowy zakład ma mieć zdolność przetwarzania aż 200 ton złota rocznie i stać się regionalnym hubem przetwarzania kruszcu – nie tylko z Mali, ale również z sąsiednich Burkina Faso i Nigru. Ambicje są duże: zakończyć dekady zależności od zagranicznych rafinerii i odzyskać kontrolę nad bogactwami naturalnymi, które dotąd wypływały z kraju w surowej formie, przynosząc zyski przede wszystkim zagranicznym korporacjom.
– To długo oczekiwane marzenie narodu malijskiego, a dziś staje się rzeczywistością – ogłosił gen. Goïta podczas ceremonii rozpoczęcia budowy. – Po raz pierwszy w historii Mali będzie mogło w pełni rafinować własne złoto – dodał.
Dlaczego to takie ważne? Mali jest drugim co do wielkości producentem złota w Afryce, ale większość jego mieszkańców nadal żyje w ubóstwie, a surowce naturalne przez dziesięciolecia trafiały do rafinerii za granicą – głównie do Europy. Teraz junta wojskowa chce to zmienić, a budowa rafinerii ma być pierwszym krokiem ku tzw. suwerenności gospodarczej. Projekt ten symbolicznie odcina się od dawnych wpływów francuskich, na rzecz zacieśniania relacji z Moskwą.
Nieprzypadkowo więc Mali zrywa z dotychczasowymi układami. Jeszcze niedawno rząd w Bamako przejął zarządzanie nad jedną z największych kopalni złota w kraju, dotąd eksploatowaną przez kanadyjską spółkę Barrick. Dziś zachodnie firmy w Mali przeżywają trudny czas – podobnie jak dyplomacja europejska, której wpływy na całym Sahelu topnieją szybciej niż zasoby lodowców.
Współpraca Mali z Rosją wpisuje się w szerszy trend. Po obaleniu cywilnych rządów, także Burkina Faso i Niger zwróciły się w stronę Moskwy, zarówno w sprawach bezpieczeństwa, jak i gospodarki. Rosja, korzystając z osłabienia zachodniego wpływu, chętnie oferuje wsparcie – wojskowe, technologiczne i polityczne. Rafineria złota to zatem nie tylko przemysłowa inwestycja, ale również element geopolitycznej układanki.
Czy Mali dzięki nowej rafinerii zacznie realnie korzystać ze swojego złota? Czy kraj, w którym surowce są błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie, zdoła zbudować stabilną, własną gospodarkę? A może rafineria stanie się kolejnym elementem zależności – tyle że tym razem wobec nowego partnera?
Odpowiedzi nie poznamy od razu. Ale jedno jest pewne – Afryka Zachodnia przestaje być biernym widzem w grze globalnych potęg. I coraz częściej sama rozdaje karty.