Vladimir żyje z produkcji zabawek z odpadów
Vladimir Fajardo żyje w Caracas z produkcji zabawek z plastikowych śmieci. Na chodniku stolicy kraju buduje on samochodziki z butelek po napojach. Używa do tego celu naostrzonej łyżki. Vladimir sprzedaje zabawki za 2-3 tys. boliwarów, czyli mniej niż 2 złote.
Płaca minimalna w Wenezueli wynosi 18 tys. suwerennych boliwarów, czyli ok. 10 zł. W sierpniu 2018 r. przeprowadzono w kraju dewaluację. „Suwerenny” boliwar ma wartość 1/100000 poprzedniego.
Dysponująca znacznymi zasobami ropy naftowej Wenezuela została uznana przez „Bloomberga” za najuboższy kraj świata już cztery razy z rzędu. Inflacja ma w tym roku przekroczyć w tym kraju 10 mln procent. W związku z hiperinflacją, 35-krotnie podniesiono pensję minimalną, jednak to napędziło jedynie wzrost cen. Zmusza to obywateli do sięgania po drastyczne kroki, aby przeżyć.
Według szacunków Wysokiego komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców, Wenezuelę opuściło już ok. 4 mln ludzi, czyli ok. 18 proc. ludności. Każdego dnia z kraju ucieka kolejnych 5 tys. osób.
Sytuację w kraju pogorszyły jeszcze sankcje narzucone przez Stany Zjednoczone na Wenezuelę. USA od lat wywierały presję na reżim Nicolasa Maduro. Naciski gospodarcze wzmocniły się za kadencji Donalda Trumpa, a w szczególności po tym, jak w Wenezueli rozpoczęła się dwuwładza.
Przywódca reżimu Nicolas Maduro został uznany za uzurpatora przez parlament, którego przewodniczący Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem 23 stycznia. Od razu został uznany przez USA, Kanadę, Izrael, Organizację Państw Amerykańskich (OPA), w skład której wchodzi m.in. Brazylia, oraz przez większość państw Unii Europejskiej, w tym Polskę. Rosja i Chiny natomiast nadal uważają Maduro za prawowitego prezydenta Wenezueli.