"Rozmowy na granicy pokoju": USA i Ukraina zakończyły negocjacje w Arabii Saudyjskiej. Czy Putin ustąpi?
Dyplomatyczny maraton w RijadzieW niedzielę, 24 marca, w stolicy Arabii Saudyjskiej zakończyło się długo oczekiwane spotkanie delegacji Stanów Zjednoczonych i Ukrainy, które miało na celu omówienie warunków częściowego rozejmu w wojnie wywołanej przez Rosję. Spotkanie – jak określił je ukraiński minister obrony Rustem Umierow – było "produktywne i konkretne", a rozmowy koncentrowały się m.in. na kwestiach bezpieczeństwa energetycznego, ochrony infrastruktury cywilnej oraz swobodnego żeglowania po Morzu Czarnym.
– Naszym celem jest sprawiedliwy i trwały pokój, nie tylko dla Ukrainy, ale i dla całej Europy – podkreślił Umierow tuż po zakończeniu negocjacji.
Twarda pozycja Zełenskiego: "To Putin musi zatrzymać tę wojnę"
Choć prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie uczestniczył osobiście w rozmowach, odniósł się do nich w swoim telewizyjnym wystąpieniu. Zaznaczył, że ukraińska delegacja działa konstruktywnie, ale jednocześnie podkreślił, że jakiekolwiek porozumienie nie będzie miało znaczenia bez realnych działań Rosji.
– Ten, kto rozpoczął tę wojnę, musi ją zakończyć. Musimy zmusić Putina do wydania rozkazu wstrzymania ataków– oświadczył Zełenski.
Kolejne rozmowy: tym razem z Rosją
W poniedziałek zaplanowane są kolejne negocjacje – tym razem między przedstawicielami USA i Rosji. Rozmowy mają być prowadzone w formule tzw. "dyplomacji wahadłowej", co oznacza, że strony nie będą spotykać się bezpośrednio – pośrednicy będą przekazywać informacje między oddzielnymi pokojami.
Amerykańska delegacja techniczna ma się składać z doradców ds. bezpieczeństwa narodowego i ekspertów Departamentu Stanu, bez udziału urzędników wyższego szczebla. Z kolei Rosję reprezentować będą m.in. Grigorij Karasin oraz Siergiej Biesieda z Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Czy Putin naprawdę chce pokoju?
Specjalny wysłannik USA na Bliski Wschód, Steve Witkoff, w rozmowie z Fox News wyraził ostrożny optymizm. Jak przyznał, "czuje", że prezydent Rosji Władimir Putin "chce pokoju".
– To nie jest sytuacja z czasów II wojny światowej. Nie sądzę, by Putin naprawdę chciał przejąć całą Europę – ocenił Witkoff.
Według Bloomberga, Biały Dom liczy, że porozumienie uda się zawrzeć do Wielkanocy, czyli do 20 kwietnia. Ale – jak zaznaczają źródła – duże różnice stanowisk między Moskwą a Kijowem mogą ten termin przesunąć.
Morze Czarne kluczem do rozejmu?
Eksperci wskazują, że głównym punktem potencjalnego kompromisu może być sytuacja na Morzu Czarnym. Ukraina skutecznie unieruchomiła większość rosyjskiej floty dzięki wykorzystaniu dronów morskich, a Moskwa – jak twierdzi politolog Kiriłł Rogow – "nie ma tam przewagi". To może skłonić Kreml do przystania na częściowe zawieszenie broni w tym regionie.
Wstępne porozumienie między Trumpem a Putinem zakładało 30-dniowe zawieszenie broni dotyczące obiektów energetycznych i infrastruktury. Ukraina jednak chciała objąć nim także przestrzeń powietrzną, ląd i morze.
ISW: "Rosja gra na czas"
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną ostrzega, że Kreml może wykorzystywać negocjacje jako narzędzie manipulacji. – Moskwa próbuje przeciągać rozmowy, zniechęcać Zachód i podważać sens dyplomatycznego dialogu– czytamy w raporcie.
Czy dojdzie do przełomu?
Choć spotkanie w Rijadzie nie zakończyło się konkretnym porozumieniem, to według wielu obserwatorów było ważnym krokiem w stronę deeskalacji konfliktu. Jeśli poniedziałkowe rozmowy z Rosją przyniosą jakikolwiek postęp – amerykańscy negocjatorzy mają wrócić do Ukraińców jeszcze tego samego dnia.
Walka o pokój trwa – choć nie na froncie, a przy stole negocjacyjnym.
Wnioski: dyplomacja pod presją czasu
Rozmowy w Arabii Saudyjskiej mogą być początkiem nowego etapu wojny – mniej militarnego, a bardziej politycznego. Ale realne efekty zależą nie tylko od dobrej woli stron, lecz także od ich gotowości do kompromisu. Jak dotąd – mimo gestów i słów – pokój nadal pozostaje tylko odległym celem. Ale może wreszcie "nigdy nie był tak blisko", jak twierdzi Donald Trump?
Czas pokaże, czy Rijad stanie się symbolem przełomu, czy kolejną stacją w długim i wyboistym marszu ku zakończeniu wojny.