Zabił żonę i córki, teraz usłyszał wyrok. Sąd nie miał wątpliwości, ale obrona zapowiada apelację
Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał jeden z najmocniejszych wyroków ostatnich lat. Serhij T., 29-letni obywatel Ukrainy, został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności za potrójne zabójstwo swojej żony i dwóch córek. Dramat rozegrał się w listopadzie 2023 roku w Puszczykowie. Mimo zmiany zeznań przez oskarżonego, sędzia Daniel Jurkiewicz nie miał wątpliwości co do jego winy. Wyrok jest nieprawomocny, a obrońca zapowiedział apelację.
Przerażający przebieg zbrodni
Z ustaleń śledztwa wynika, że T. po domowej kłótni udusił swoją żonę, a następnie zabił śpiące córki — 4,5-letnią Darię i 1,5-roczną Marię. Mężczyzna początkowo przyznał się do winy i szczegółowo opisał sposób działania, nie wykazując przy tym skruchy. Po dokonaniu zbrodni przez kilka dni mieszkał w domu razem z pasierbem – synem zamordowanej kobiety z pierwszego małżeństwa. Dopiero po czasie zdecydował się poinformować ochroniarza w poznańskiej galerii handlowej o tym, co zrobił. Został zatrzymany przez policję.
Próba zmiany wersji wydarzeń
W trakcie procesu Serhij T. początkowo podtrzymywał swoje wcześniejsze zeznania, jednak w ostatniej fazie rozpraw zmienił wersję wydarzeń, twierdząc, że żonę i dzieci zastał już martwe, a odpowiedzialność za zbrodnię próbował zrzucić na osobę trzecia – właściciela domu, który miał być z nim skonfliktowany. Jak ocenił sąd, była to nielogiczna i niespójna próba uniknięcia odpowiedzialności.
– Te wyjaśnienia są ukierunkowane na uchylenie się od odpowiedzialności. Są nielogiczne i wewnętrznie sprzeczne. Nie sposób dać im wiary – uzasadniał wyrok sędzia Daniel Jurkiewicz, podkreślając jednocześnie, że zgromadzone dowody, opinie biegłych i wcześniejsze zeznania oskarżonego nie pozostawiają wątpliwości co do jego winy.
Wyrok i kontrowersje wokół sędziego
Serhij T. został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 25 latach. Sąd nie uznał jednak, by działał ze szczególnym okrucieństwem, mimo że prokuratura wnioskowała o wyłączenie możliwości warunkowego zwolnienia, wskazując na wyjątkową brutalność zbrodni.
– Oskarżony działał metodycznie, z zimną krwią. Najpierw udusił żonę, potem córki. W przypadku jednej z dziewczynek roztrzaskał jej czaszkę o ścianę – mówiła prokurator Alicja Śniatecka, opisując zbrodnię jako "nieludzką i bestialską".
Warto jednak zaznaczyć, że wokół samego składu sędziowskiego pojawiły się kontrowersje. Sędzia Daniel Jurkiewicz, który przewodniczył rozprawie, był wcześniej szefem Sądu Okręgowego w Poznaniu, mianowanym przez tzw. neoKRS. Część jego wyroków została już uchylona przez Sąd Apelacyjny ze względu na zastrzeżenia co do niezawisłości. Obrońca Serhija T. – mec. Jacek Bigajczyk – zapowiedział apelację, w której możliwe, że podniesie również kwestię obsady sądu.
Oskarżony prosił o uniewinnienie
Podczas ostatniego wystąpienia przed sądem T. milczał przez kilka minut, po czym poprosił o uniewinnienie i powtórne zbadanie dowodów. Obrona wnioskowała między innymi o analizę DNA znalezionego pod paznokciami ofiar – sąd oddalił ten wniosek jako bezzasadny.
– Najłatwiej jest przyjąć wersję prokuratury, że mamy sprawcę, który się przyznał, więc nie trzeba dalej drążyć. Ale czy nie warto było chociaż sprawdzić alternatywnych hipotez? – pytał retorycznie mecenas Bigajczyk.
Co dalej?
Wyrok nie jest prawomocny. Apelacja najprawdopodobniej zostanie złożona, a Sąd Apelacyjny w Poznaniu będzie musiał zdecydować nie tylko o winie Serhija T., ale być może także o zasadności jego składu orzekającego.
Tragedia w Puszczykowie wstrząsnęła opinią publiczną, ale również postawiła pytania o działanie wymiaru sprawiedliwości. Niezależnie od dalszego biegu sprawy, jedno jest pewne – ta zbrodnia pozostanie w pamięci jako jedna z najokrutniejszych w historii Wielkopolski.