Trump między wojną a pokojem: Jakie scenariusze rozważa wobec Iranu?
Nagłe opuszczenie szczytu G7 przez Donalda Trumpa wywołało lawinę spekulacji. Prezydent USA tłumaczył swoją decyzję "ważnymi sprawami" w Waszyngtonie, a Biały Dom dodał, że chodzi o sytuację na Bliskim Wschodzie. Tymczasem konflikt między Izraelem a Iranem przybiera na sile – a postawa Trumpa wobec eskalacji jest równie dynamiczna, co nieprzewidywalna.
Choć premier Izraela Benjamin Netanjahu utrzymuje, że działania wojenne są w pełni skoordynowane z USA, sam Trump zmieniał swoje stanowisko kilkukrotnie – od otwartego poparcia dla izraelskich ataków, po wyraźne dystansowanie się od nich. To rozchwianie sprawia, że analitycy polityczni zadają sobie pytanie: jakie są rzeczywiste opcje Trumpa w tej sprawie?
1. Ulec naciskowi Netanjahu i pójść na eskalację
Trump publicznie deklarował, że nie dopuści do tego, by Iran zdobył broń jądrową. Jednak sposób, w jaki chce ten cel osiągnąć, nie jest jasny. Czasem sugeruje gotowość do negocjacji, innym razem nie wyklucza użycia siły. Zwolennicy tzw. "teorii szaleńca" tłumaczą tę nieprzewidywalność jako taktykę negocjacyjną – podobnie jak robił to Richard Nixon w czasie zimnej wojny. Ale pod wpływem nacisków Netanjahu i republikańskich jastrzębi z Kongresu, Trump może w końcu uznać, że groźby muszą zostać zrealizowane.
Izrael nie ukrywa, że liczy na większe zaangażowanie USA – zwłaszcza jeśli chodzi o użycie amerykańskich bomb przeciwko podziemnym instalacjom nuklearnym Iranu. Trump może również dojść do wniosku, że presja militarna zmusi Teheran do powrotu do stołu negocjacyjnego – choć jak dotąd Iran nie wykazywał takiej woli, mimo rozmów zaplanowanych w Omanie, które właśnie zostały odwołane.
2. Utrzymać obecny kurs i zachować dystans
Na razie Stany Zjednoczone oficjalnie nie angażują się bezpośrednio w izraelskie ataki, choć ich wsparcie defensywne – m.in. w postaci systemów przeciwrakietowych – jest znaczące. Dalsza eskalacja niesie jednak poważne ryzyko dla Trumpa, który może obawiać się amerykańskich strat w razie irańskiego odwetu.
Niektórzy doradcy prezydenta mają ostrzegać go przed wzrostem napięcia, szczególnie gdy Netanjahu sugeruje atak na samego przywódcę duchowego Iranu. Takie działania mogłyby zdestabilizować cały region, a Trump – choć lubi ryzyko – może uznać, że jego polityczna spuścizna nie powinna być obciążona konfliktem zbrojnym na pełną skalę.
3. Słuchać bazy Maga i wycofać się z konfrontacji
Ruch "Make America Great Again", który wyniósł Trumpa do władzy, coraz częściej odcina się od tradycyjnego proizraelskiego kursu Partii Republikańskiej. Zwolennicy izolacjonizmu pytają głośno: dlaczego USA miałyby wikłać się w cudzą wojnę na Bliskim Wschodzie? Głosy takie jak Tucker Carlson i kongresmenka Marjorie Taylor Greene apelują o powrót do strategii "America First" i zakończenie zaangażowania w konflikt.
Trump wydaje się częściowo odpowiadać na ten nacisk – w niedzielę wezwał do zawarcia porozumienia między Iranem a Izraelem i zapewnił, że USA nie miały nic wspólnego z ostatnim atakiem na Teheran. To może być sygnał, że zaczyna dystansować się od ofensywy, zwłaszcza jeśli istnieje realna groźba amerykańskich ofiar.
Podsumowanie: balansowanie na krawędzi
Donald Trump stoi dziś przed strategicznym wyborem, który może zaważyć nie tylko na losach Bliskiego Wschodu, ale też jego politycznej przyszłości. Czy zdecyduje się na siłowe wsparcie Izraela, ryzykując wojnę z Iranem? Czy postawi na negocjacje, ryzykując utratę twarzy wobec twardogłowych Republikanów? A może – w imię poparcia wewnętrznego – zdecyduje się całkowicie wycofać?
Na razie jedno jest pewne – decyzje podejmowane w najbliższych dniach mogą przesądzić nie tylko o dalszym przebiegu konfliktu, ale i o prezydenturze Donalda Trumpa.