Trump grozi nowymi cłami za handel z Wenezuelą: światowe rynki w napięciu
Prezydent Donald Trump ogłosił możliwość wprowadzenia 25-procentowej taryfy na import z krajów, które nadal kupują ropę od Wenezueli. Jak zaznaczył, ma to być forma "wtórnych ceł", mających ukarać reżim Nicolása Maduro za "wielowymiarowe zagrożenia" dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych — w tym, jak twierdzi Trump, za celowe wysyłanie członków gangów do USA.
Taryfy jako narzędzie nacisku
Nowa inicjatywa Trumpa ma charakter polityczno-ekonomiczny. Prezydent USA od początku swojej kadencji chętnie sięgał po cła jako środek nacisku – zarówno w sprawach handlowych, jak i geopolitycznych. Tym razem chodzi o ograniczenie wsparcia finansowego dla władz Wenezueli, które wciąż sprzedają ropę m.in. do Chin, Indii i Hiszpanii.
- "To ma być jasny sygnał: kto wspiera Caracas, ponosi konsekwencje" – powiedział Trump.
Choć to właśnie Chiny są głównym odbiorcą wenezuelskiej ropy, nie stanowią one znaczącego uzależnienia energetycznego od tego kierunku. Groźba nałożenia ceł ma więc charakter ostrzeżenia – bardziej politycznego niż gospodarczego.
Złagodzenie kursu wobec innych krajów?
Choć Trump straszy taryfami wobec nabywców ropy z Wenezueli, jednocześnie sugeruje, że może złagodzić swoje podejście wobec innych partnerów handlowych. W poniedziałkowych wypowiedziach zaznaczył, że rozważa "ulgi dla wielu państw", szczególnie tych, które przez lata – jak stwierdził – "płaciły więcej, niż powinny".
- "Możemy pobierać mniej niż oni od nas, bo i tak pobrali już wystarczająco dużo" – wyjaśniał prezydent.
Rynki odetchnęły z ulgą
Wypowiedzi Trumpa złagodziły nieco nastroje na giełdzie. Inwestorzy, wcześniej zaniepokojeni możliwą falą ceł, zareagowali optymizmem: indeks S&P 500 wzrósł o 1,7%, Dow Jones zakończył dzień na plusie 1,2%, a technologiczny Nasdaq – aż o 2,2%.
Uderzenie w Chevron i nowy termin
Jednocześnie Biały Dom zaktualizował swoje stanowisko wobec amerykańskiej firmy naftowej Chevron, która dotąd – dzięki zwolnieniu z sankcji – mogła działać w Wenezueli. Teraz otrzymała czas do 27 maja na zakończenie działalności. To dodatkowy sygnał, że Waszyngton zamierza całkowicie odciąć Caracas od źródeł dochodu z eksportu ropy.
Chevron odmówił komentarza w sprawie decyzji administracji.
Czy zapowiedź Trumpa przełoży się na realne działania?
Zdaniem ekspertów, groźby mogą wywrzeć presję na niektórych partnerów handlowych Wenezueli, ale nie spowodują całkowitego paraliżu eksportu. Wenezuelska ropa to nadal strategiczny towar dla wielu krajów, a Chiny – największy odbiorca – raczej nie ugną się pod amerykańskim naciskiem.
Ceny ropy zareagowały na doniesienia: w poniedziałek odnotowano wzrost o ponad 1%.
Cła jako broń polityczna
W obliczu zbliżających się wyborów i rosnących napięć międzynarodowych, Donald Trump ponownie sięga po sprawdzone narzędzia polityki ekonomicznej. Taryfy, które początkowo miały służyć ochronie amerykańskiego rynku, coraz częściej stają się instrumentem presji na kraje, które – zdaniem prezydenta – wspierają wrogie wobec USA reżimy.
Czy zapowiedź ceł za handel z Wenezuelą przerodzi się w realną politykę? Przekonamy się najpóźniej 2 kwietnia – wtedy Trump ma oficjalnie ogłosić nowe stawki taryfowe.