Palestyński Hamas ogłosił po wystąpieniu prezydenta USA, w którym uznał on Jerozolimę za stolicę Izraela, że Donald Trump otworzył "bramy piekieł". Deklaracja Trumpa ma uzasadniać przeniesienie amerykańskiej ambasady w Izraelu z Tel Awiwu właśnie do Jerozolimy.
izrael
W środę (6.12) w Betlejem odbył się protest Palestyńczyków, niezadowolonych z decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa, który oficjalnie uznał Jerozolimę za stolicę Izraela. Kilka dni przed oświadczeniem Donalda Trumpa, Hamas zagroził wezwaniem Palestyńczyków do intifady, jeśli zostaną wobec Palestyny podjęte "niesprawiedliwe decyzje"
W palestyńskiej Strefie Gazy wybuchły protesty przeciwko deklaracji Donalda Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela. Protestujący podpalali opony i amerykańskie flagi oraz deptali wizerunki Donalda Trumpa.
Najwyższy czas, by oficjalnie uznać Jerozolimę za stolicę Izraela - oświadczył Donald Trump na konferencji prasowej w Białym Domu. W związku z tym zadecydował o przeniesieniu ambasady Stanów Zjednoczonych z Tel Awiwu do Jerozolimy.
Na Zachodnim Brzegu w Autonomii Palestyńskiej doszło do eskalacji zamieszek między Palestyńczykami a osadnikami z Izraela. Konflikt zaostrzył się po tym, jak grupa Izraelczyków udała się na marsz zorganizowany przez aktywistę skrajnie prawicowej partii Otzma Yehudit, w miejscu, w którym parę dni temu izraelski osadnik zastrzelił Palestyńczyka.
Do tej pory izraelskie prawo zezwalało, by ortodoksyjni Żydzi byli zwolnieni z obowiązkowej służby wojskowej. Rząd jednak zniósł te ograniczenia, co wywołało sprzeciw. Na ulicach Jerozolimy doszło do starć z policją.
Izrael jest na swój sposób, ale całkiem realny, państwem wielkim, i tę wielkość musimy traktować jako dowód siły ducha, ale także, że gdzieś tam nad nami jest siła, ta najwyższa, ta boska, która o wszystkim decyduje, bo bez niej Izrael nie mógłby istnieć. Jest to swego rodzaju cud naszych czasów...
Coroczna Parada Równości w Jerozolimie została zakłócona przez członków ultra-konserwatywnej organizacji Lehawa, która zorganizowała kontrmanifestację. Aby nie dopuścić do starć, policja ograniczyła demonstrację jedynie do 100 osób. Mimo podjętych środków zapobiegawczych, funkcjonariusze zatrzymali dwunastu kontrmanifestantów w obawie przed zakłóceniem marszu ruchów LGBT. Jeden z zatrzymanych miał przy sobie nóż.
W czwartkowych starciach z policją na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie, rannych zostało 113 Palestyńczyków. Służby twierdzą, że zamieszki rozpoczęły się po tym, jak z wielotysięcznego tłumu wiernych zmierzających do meczetu Al-Aksa, rzucono kamienie w stronę funkcjonariuszy.
Setki Palestyńczyków przybyło pod Wzgórze Świątynne, by świętować usunięcie środków bezpieczeństwa wprowadzonych przez izraelskie władze przy wejściach. Po wielu dniach protestów muzułmanów, izraelskie władze usunęły sprzed wejść metalowe barierki, kamery monitoringu oraz bramki z wykrywaczami metalu.