Pasażer samolotu na lotnisku we Wrocławiu wywołał zamieszanie, które zmusiło do interwencji Straż Graniczną. Bezmyślny żart 45-letniego mężczyzny o bombie w jego bagażu podczas odprawy zaniepokoił pracowników lotniska.
fałszywy-alarm
W związku ze sprawdzeniem pirotechnicznym, ewakuowano budynek Sądu Najwyższego przy placu Krasińskich w Warszawie. Na objazdy skierowano pięć linii autobusowych.Informację o alarmie bombowym potwierdziła Komenda Stołeczna Policji. Około godz. 11 akcja służb zakończyła się, autobusy wróciły na podstawowe linie.
"Może mam bombę w bagażu" Te słowa wystarczyły, by natychmiast interweniowała Straż Graniczna. 49-letni bywatel Ukrainy, który zamierzał odlecieć z wrocławskiego lotniska właśnie takimi słowami odpowiedział na prośbę pracownika obsługi pasażerów by nie zostawiał swojego bagażu bez nadzoru.
Włocławscy policjanci po kilkudziesięciu minutach zatrzymali 49-latka, który powiadomił służby o fałszywym podłożeniu bomby w jednym z bloków w centrum miasta. Nietrzeźwy mężczyzna mając prawie 2 promile alkoholu trafił do policyjnego aresztu. Za takie zachowanie może mu grozić nawet do 8 lat pozbawienia wolności.