Strażacy robią pompki, by ratować Anię. Trwa #ChallengeDlaAni – liczy się każda sekunda i każda złotówka!
Nie gaszą pożarów – rozpalają nadzieję. Strażacy z Poznania i okolic ruszyli z wyjątkowym wyzwaniem: robią pompki i zbierają fundusze dla Ani z OSP Kwiatowe, która po raz drugi stanęła do walki z rakiem. Cel? 50 tysięcy złotych – szybko, skutecznie, razem.
"Ania zawsze była dla innych. Teraz my jesteśmy dla niej."
W straży pożarnej słowo "rodzina" znaczy więcej. To nie tylko wspólne akcje ratownicze, ale też codzienna gotowość do działania – bez względu na porę, warunki i wyzwania. Gdy jedna z nich potrzebuje pomocy, ruszają wszyscy.
Tak powstał #ChallengeDlaAni – nietypowa, ale niezwykle emocjonalna akcja, która codziennie nabiera mocy. Strażacy z różnych jednostek wchodzą w rytm pompek i nominują kolejnych. Jedna akcja. Jeden cel. Jedno serce – Ania.
Kim jest Ania?
Jeśli zapytasz kogokolwiek z OSP Kwiatowe, usłyszysz tę samą odpowiedź: dusza naszej jednostki. Zawsze pierwsza do pomocy, mistrzyni organizacji festynów, twórczyni zbiórek dla innych. Żona naczelnika. Mama Zosi.
I kobieta, która już raz pokonała nowotwór.
Dziś choroba wróciła. Ale Ania nie jest sama.
– "Jesteśmy rodziną. A w rodzinie siła. Zrobimy wszystko, ale wiemy, że to może nie wystarczyć. Dlatego prosimy o pomoc" – apelują druhowie z OSP Kwiatowe.
Pompki dla życia
Nie chodzi tylko o ćwiczenie – chodzi o wsparcie. O każdą udostępnioną nominację, każde symboliczne 5, 10, 50 zł. O każdą osobę, która powie dalej: "Pomóżmy Ani."
Chcesz dołączyć?
👉 Zrób pompki (albo przysiady, taniec, cokolwiek!)
👉 Wrzuć filmik z hashtagiem #ChallengeDlaAni
👉 Przekaż dowolną kwotę na: pomagam.pl/6bwfwh
👉 Nominuj kolejnych!
Wiesz, co jest najpiękniejsze?
Wideo z wyzwania kipią energią, śmiechem i... determinacją. To nie pokaz siły – to pokaz solidarności.
"Dla niej. Dla Zosi. Dla nadziei."
Bo Ania to nie tylko strażaczka. To mama dziewczynki, która również potrzebuje codziennej rehabilitacji. Dziewczynki, dla której Ania każdego dnia walczy o niezależność. Dziś ta walka ma dwa fronty.
– "Ania zawsze była tam, gdzie jej potrzebowaliśmy. Teraz to ona potrzebuje nas" – mówią zgodnie ochotnicy.