Skrajna prawica w natarciu. Zjednoczenie Narodowe dominuje francuską scenę polityczną

Zjednoczenie Narodowe (RN), skrajnie prawicowa partia pod przywództwem Marine Le Pen, odniosło kolejne znaczące zwycięstwo, umacniając swoją pozycję na szczycie francuskiej polityki. Po pierwszej turze wyborów parlamentarnych RN zdaje się być na prostej drodze do przekształcenia politycznego krajobrazu Francji.

W nadchodzących dniach debaty będą zdominowane przez strategię centrowych i lewicowych kandydatów, którzy będą starali się zmobilizować elektorat przeciwko RN w drugiej turze. W przeszłości funkcjonował tzw. Front Républicain, czyli niepisane porozumienie, które powstrzymywało partie polityczne przed współpracą ze skrajną prawicą. Jednak zanik tego frontu jest dziś bardziej widoczny niż kiedykolwiek.

RN zdobyło 33,1% głosów w pierwszej turze, a lewicowy sojusz Nowy Front Ludowy – 28%, podczas gdy centrowy blok prezydenta Emmanuela Macrona uzyskał 20,76%. To wyraźnie pokazuje, że RN jest obecnie dominującą siłą polityczną we Francji. Alain Duhamel, doświadczony komentator polityczny, podkreśla, że taki wynik jest historyczny i świadczy o głębokich zmianach w francuskim społeczeństwie.

W drugiej turze wyborów, która odbędzie się 7 lipca, RN walczy o uzyskanie absolutnej większości 289 mandatów w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym. Obecne prognozy dają partii od 260 do 310 mandatów, co oznacza, że stawka jest nadal bardzo wysoka. Różnica między rządem skrajnie prawicowym z absolutną większością a takim, który musi negocjować, jest ogromna.

Aby powstrzymać RN, centrowcy Macrona i lewicowy sojusz wzywają swoich zwolenników do taktycznego głosowania. Nawet jeśli ich kandydat odpadnie, wyborcy będą proszeni o poparcie tego, kto ma największe szanse na pokonanie RN w ich okręgu. Problem polega jednak na tym, że coraz mniej osób chce słuchać takich wezwań.

Proces normalizacji głosowania na RN trwał długo, ale dziś jest on zakończony. Dodatkowym utrudnieniem dla przeciwników RN jest duża liczba tzw. trójkątnych pojedynków w drugiej turze – okręgów, gdzie rywalizuje trzech kandydatów: centrowy, lewicowy i skrajnie prawicowy. Wysoka frekwencja wyborcza, będąca wynikiem dużej stawki tych wyborów, tylko komplikuje sytuację.

Wielu wyborców, zwłaszcza w dużych miastach takich jak Paryż, wyraża swój smutek i złość z powodu sukcesu skrajnej prawicy. To, co kiedyś było nie do pomyślenia, teraz stało się rzeczywistością. Francja stoi przed wyzwaniem, które może na zawsze zmienić jej polityczny krajobraz.