To była piękna gra do końca. Polskie siatkarki przegrały w Gliwicach z broniącymi tytułu Serbkami w ćwierćfinale mistrzostw świata.

Polki zakończyły mistrzostwa świata na ósmym miejscu. Osiągnęły historyczny wynik, ćwierćfinał po 60 latach, ale wszystkie, bez wyjątku, czują niedosyt.

– Z tyłu głowy jest to, że mało brakowało do miejsca w czwórce – nie ukrywała Kamila Witkowska.

To był horror. Polki grały z Serbkami, obrończyniami tytułu i jedyną niepokonaną drużyną turnieju, jak równe z równymi. Prowadziły w setach, przewagę straciły, by znów ją odzyskać i doprowadzić do tie-breaka. W nim minimalnie lepsze okazały się rywalki, choć w pewnym momencie Biało-Czerwone prowadziły 10:8. Serbki wygrały do 14, a cały mecz 3:2. 

– Dałyśmy z siebie maksa, zabrakło niewiele, żeby przechylić szalę na swoją korzyść. Pewnie niedługo będziemy się cieszyć, że tak to wszystko wyglądało – przyznała na gorąco Witkowska.

Polki zagrały powyżej oczekiwań, ale z twarzy siatkarek prędko nie zniknie smutek. Niektóre płakały. – Kto przed mistrzostwami by powiedział, że zajmiemy ósme miejsce? Ale z tyłu głowy jest to, że mało brakowało do miejsca w czwórce. To boli najbardziej – dodała polska środkowa. – To był niesamowity turniej w naszym wykonaniu, ale chciałyśmy więcej i ta porażka boli – potwierdziła libero reprezentacji Maria Stenzel. 

– Nie pozwoliłyśmy Serbkom wydostać się z ciężkich sytuacji. Miały na pewno ciężki orzech do zgryzienia, aby dziś z nami wygrać. Tanio skóry nie sprzedałyśmy, ale – niestety – przegrałyśmy. Mam nadzieję, że z roku na rok będzie lepiej. Już nie mogę się doczekać przyszłego zgrupowania – przyznała.