Polscy turyści z powodu silnego wiatru na wiele godzin utknęli na greckich lotniskach

Poważne problemy setek turystów na Krecie – w tym wielu Polaków, chcących drogą lotniczą wydostać się z greckiej wyspy. Od soboty w Grecji wieje silny wiatr, którego prędkość przekracza 60 kilometrów na godzinę. Eksperci zwracają uwagę, że nawet największe samoloty, w przypadku bocznego wiatru, mogą startować tylko przy podmuchach dwukrotnie mniejszych.

Pierwsze pięć godzin to była zupełna dezinformacja i nie było wiadomo, co się dzieje. Wszystkie samoloty były delayed (opóźnione – red.), nie było wiadomo, czy przylecą. Dopiero po jakimś czasie zaczął się jakiś ruch z Brukseli i innych miast europejskich

relacjonował jeden z pasażerów.

Sytuacja zmieniła się w trakcie lotu, kiedy kapitanowie dowiedzieli się, że na tych wyspach wieje bardzo silny wiatr, powyżej dopuszczalnej normy. Nikt nie dyskutuje wówczas, tylko ląduje na najbliższym lotnisku. Najpierw wylądowali na Kos, trzeci samolot, który miał lecieć do Heraklionu od razu wylądował w Atenach. Tam też podejmowano próbę, żeby dolecieć do Chanii, ale się nie udało i loty zostały przekierowane do Aten

poinformował Cezary Orzech, rzecznik prasowy portu lotniczego Katowice-Pyrzowice.