Jak dodał, grozi im za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Piotrek umierał, ale nikt go nie ratował. Lekarka i ratownik myśleli, że jest pijany
Dziewiętnastoletni Piotrek po pobiciu miał pękniętą podstawę czaszki. Zamiast do szpitala, trafił jednak na komendę policji. Ratownicy medyczni i lekarka ze szpitala w Płocku stwierdzili bowiem, że chłopakowi nic nie jest. Piotrek zmarł, a badające go osoby właśnie usłyszały zarzuty.