Pan Karol uratował kobietę, której samochód wpadł do stawu Lubuskiem

Pan Karol uratował kobietę, której samochód przebił bariery i wpadł do stawu pomiędzy wsiami Pałck i Kije w województwie lubuskim. 27-latka, która siedziała za kierownicą, nie była w stanie samodzielnie się z niego wydostać. Mężczyzna, który w tym czasie wraz z kolegą jechał do pracy, zauważył dach samochodu wystający z wody. Bez wahania wskoczył do stawu i narażając własne życie ruszył na pomoc. Dzięki niemu poszkodowana z niegroźnymi obrażeniami trafiła do szpitala.

Przejeżdżaliśmy obok mostu. Kolega powiedział, że tonie auto. Otworzyłem drzwi. Nie zdążył się zatrzymać, ja już wyskoczyłem z samochodu. Skoczyłem do wody, do auta. Otworzyłem drzwi z tyłu. Dziewczyna wyszła, dopłynęliśmy do brzegu

relacjonował Karol Wesołowski.

Kobieta waliła rękami w szyby, w drzwi. Nie mogła ich otworzyć. Karol otworzył tylne drzwi

dodał Władymir Antoniszczak, świadek zdarzenia.

Pan Karol podkreśla, że nie czuje się bohaterem. – Wszyscy mówią, że fajnie zrobiłem. Fajnie takie słowa słyszeć od innych ludzi, ale tak to się nie czuje. Człowiek się nie zastanawia. Nie idę spać i myślę, że jutro wskoczę za kimś do wody – opowiada.