Niemiecki radiowóz przekroczył granicę i zostawił rodzinę imigrantów? Polskie służby domagają się wyjaśnień

W piątek doszło do kontrowersyjnego incydentu na granicy polsko-niemieckiej w Osinowie Dolnym. Niemiecki radiowóz miał przekroczyć granicę i pozostawić po polskiej stronie rodzinę imigrantów. Straż Graniczna natychmiast podjęła działania mające na celu wyjaśnienie sytuacji.

 

Tadeusz Gruchalla-Wensierski, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej, poinformował o oficjalnym wystąpieniu do niemieckiej policji o niezwłoczne wyjaśnienie incydentu. “Czekamy na odpowiedź ze strony niemieckiej policji” – podkreślił w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP).

Według lokalnego portalu chojna24.pl, niemiecki radiowóz pojawił się w Osinowie Dolnym, a z samochodu wysiadła rodzina migrantów, w tym dwie osoby dorosłe i troje dzieci. O całej sytuacji portal został poinformowany przez jednego z czytelników.

Pomimo szybkiej reakcji polskiej policji oraz Straży Granicznej, na miejscu nie zastano już żadnych imigrantów.

“Pierwsza na miejscu w Osinowie Dolnym była policja, ale już wtedy nie zastała żadnych imigrantów w tej lokalizacji. My również przyjechaliśmy na miejsce i także nikogo nie zastaliśmy. Obszukiwaliśmy sąsiednie tereny, na tę chwilę ze skutkiem negatywnym” – relacjonował Gruchalla-Wensierski.

Do sprawy odniósł się także Czesław Mroczek, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, podczas niedzielnego programu “Śniadanie Rymanowskiego” na antenie Polsat News. “Będziemy to z Niemcami wyjaśniać, to było poza procedurą” – zapowiedział Mroczek.

Incydent stawia wiele pytań dotyczących współpracy transgranicznej oraz przestrzegania procedur przez służby obu krajów. Sprawa jest obecnie w toku, a polskie władze oczekują na szczegółowe wyjaśnienia od strony niemieckiej.