Łódź“Nie mieliśmy serca, żeby zwiększyć ceny”. Kolejne artystyczne miejsce znika z mapy Łodzi

“Nie mieliśmy serca, żeby zwiększyć ceny”. Kolejne artystyczne miejsce znika z mapy Łodzi

Początek był ekstremalnie trudny, bo związany z pandemicznymi restrykcjami. Kiedy klubokawiarni Kipisz w Łodzi udało się ją przetrwać, właściciel był przekonany, że najtrudniejsze za nim, ale pojawiły się kolejne problemy – wysokie ceny i zapowiedź podwyżki czynszu. Za dwa tygodnie lokal zostanie zamknięty, pracę traci osiem osób.

“Nie mieliśmy serca, żeby zwiększyć ceny”. Kolejne artystyczne miejsce znika z mapy Łodzi

“Kipisz” to miejsce, które cieszy się dużą popularnością wśród artystów. Jak się jednak okazało, nie na tyle dużym, żeby uchronić je przed zamknięciem. – Kawę mamy za dziesięć złotych. Powinniśmy mieć po 12, 13 złotych. Po prostu nie mieliśmy serca, żeby zwiększyć ceny – opowiada właściciel Paweł Grala.

Przedsiębiorca mówi, że klubokawiarnia “Kipisz” ruszyła w czasie pierwszego lockdownu związanego z pandemią COVID-19. Otwarcia nie można było wstrzymać, potem była – jak słyszymy – walka o wytrzymanie na rynku. Po pandemii pojawiły się problemy związane z drożyzną i inflacją, która pozostawiała coraz mniej pieniędzy w kieszeniach klientów. 

– Wybuch wojny na wschodzie wywołał gospodarczo-ekonomiczną zawieruchę, której nie wytrzymaliśmy – opowiada przedsiębiorca.

Decyzję o zamknięciu lokalu podjął po tym, jak pojawiła się zapowiedź podwyżki czynszu.

– Trzeba było coś zrobić, żeby nie zostać z długami. Stwierdziłem, że nie mam już siły tego coraz cięższego głazu pchać – opowiada Paweł Grala.

Pracę straciło osiem osób. Kadra o trudnej sytuacji lokalu wiedziała już od pewnego czasu. Paweł Grala przekazuje, że wszyscy szukają aktualnie nowego zajęcia.

Wybrane dla Ciebie