Medyczna marihuana jest legalna, ale prowadzenie pod jej wpływem – nie. Policja przypomina i ostrzega

Medyczna marihuana jest w Polsce od kilku lat dostępna na receptę i z powodzeniem stosowania do zwalczania m. in. przewlekłego bólu. Jednak – choć medyczna – pozostaje marihuaną, a więc konopnym suszem zawierającym psychoaktywną substancję zwaną tetrahydrokannabinolem, powszechnie kojarzoną z akronimem THC. I to właśnie na wykrywanie jej obecności w organizmie kierowców (i nie tylko) nastawione są policyjne narkotesty.

Dlatego bez względu na to, czy z marihuaną mamy do czynienia w ramach terapii (legalnie), czy rekreacyjnie (nielegalnie), musimy pamiętać, że ślady jej obecności w organizmie utrzymują się nawet przez trzy doby od jej zażycia. Jeśli w tym czasie zatrzyma nas policja, a test wykaże obecność THC w ślinie, zostaniemy zaklasyfikowani jako kierowcy prowadzący “po zażyciu”, nawet jeśli od wielu godzin nie czujemy się już “pod wpływem”. Ponadto, gdy THC nie ma już w ślinie, jego ślady nadal wykryć może badanie krwi, któremu możemy zostać poddani, jeśli spowodujemy wypadek.

Przepisujący medyczną marihuanę lekarz powinien poinformować pacjenta, że na czas jej przyjmowania musi on zrobić sobie pauzę od kierownicy. W praktyce jednak bywa inaczej i policjantom zdarza się zatrzymywać kierowców przekonanych, że są “czyści”, podczas gdy test jednoznacznie mówi co innego.