Słowo, które moja córka nazywa obelgą dla osoby homoseksualnej, było powszechnie używane, gdy byłem dzieckiem, tylko że z innym zastosowaniem – powiedział. – W trakcie rozmowy odeszła od stołu. Powiedziałem: “Daj spokój, to żart! To sekwencja, którą wypowiadam w filmie”. Poszła do swojego pokoju i napisała bardzo długi, piękny traktat o tym, jak to słowo jest niebezpieczne. Zrozumiałem i przestałem go używać – wyjaśnił.
Aktor przyznał, że dziś, również ze względu na media, zwraca większą uwagę na to, co mówi i bardziej waży słowa, żeby nie zostały wyrwane z kontekstu.