Masowe protesty w stolicy Bangladeszu przeciwko Francji. Prezydent E. Macron bronił karykatur Mahometa
Tysiące demonstrantów protestowało w pobliżu ambasady Francji w Dhace, stolicy Bangladeszu, po tym, jak prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że jego kraj „nie zrezygnuje” z publikacji karykatur proroka Mahometa.
Komentarz Macrona jest pokłosiem morderstwa nauczyciela podparyskiej szkoły – Samuela Paty’ego, który na zajęciach o wolności słowa pokazał swoim uczniom karykatury proroka Mahometa. Radykalni islamiści wzywali do odwetu na nauczycielu, co doprowadziło do zamachu, podczas której 18-letni Czeczen ściął Paty’emu głowę.
Po śmierci nauczyciela w wielu miastach Francji publicznie wyświetlano karykatury Mahometa. Publikacja wizerunku proroka została potraktowana nad Loarą jako symbol walki o wolność słowa.
Przywódcy wielu muzułmańskich państw skrytykowało stanowisko Francji. Premier Pakistanu Imran Khan ocenił, że Macron „zaatakował islam”, popierając publikację karykatur. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan stwierdził, że prezydent Francji „powinien udać się na badania psychiatryczne”.
Kilka państw wezwało do bojkotu francuskich produktów. Apel skrytykowało ministerstwo spraw zagranicznych Francji.