Chiny próbują pobudzić gospodarkę miliardowymi inwestycjami – czy plan Pekinu zadziała?
Chiński rząd uruchamia kolejne programy mające na celu pobudzenie gospodarki i skłonienie obywateli do większych wydatków. Pekin przeznacza miliardy na dotacje, rabaty i wsparcie społeczne, by walczyć z deflacją i spadkiem konsumpcji. Mimo to, chińscy konsumenci wciąż ostrożnie podchodzą do wydawania pieniędzy, co stawia przyszłość chińskiego modelu gospodarczego pod znakiem zapytania.
Rządowy plan ratunkowy – miliardy na zakupy i wsparcie społeczne
Chiny stoją w obliczu problemu, który jeszcze niedawno wydawał się nie do pomyślenia: ludzie wydają za mało. Podczas gdy kraje Zachodu zmagały się z inflacją po pandemii COVID-19, Chiny wpadły w pułapkę deflacji – ceny spadają, a konsumenci odkładają zakupy w oczekiwaniu na jeszcze niższe ceny. To nakręca negatywną spiralę, w której firmy ograniczają produkcję, zatrudnienie spada, a wzrost gospodarczy hamuje.
By przeciwdziałać temu zjawisku, rząd w Pekinie wprowadza szeroki pakiet wsparcia:
- 41 miliardów dolarów na rabaty i promocje – od sprzętu AGD po samochody elektryczne,
- Dotacje na opiekę nad dziećmi, wzrost płac i wydłużenie płatnych urlopów,
- Inwestycje w rynek pracy i świadczenia socjalne.
Podjęte działania zaczynają przynosić pierwsze efekty – sprzedaż detaliczna wzrosła o 4% w pierwszych dwóch miesiącach 2025 roku. Jednak sektor nieruchomości, kluczowy dla chińskiej gospodarki, wciąż pozostaje w kryzysie, a ceny mieszkań spadają.
Dlaczego Chińczycy boją się wydawać pieniądze?
Pomimo rządowych zachęt, wielu obywateli wciąż woli oszczędzać, niż inwestować w konsumpcję. Powody tej ostrożności są głęboko zakorzenione w chińskim systemie gospodarczym:
- Niepewność na rynku pracy – wielu młodych ludzi, zwłaszcza absolwentów, ma trudności ze znalezieniem dobrze płatnej pracy,
- Kryzys na rynku nieruchomości – dla Chińczyków mieszkanie to podstawowa forma inwestycji, a spadające ceny mieszkań powodują straty finansowe i obawy o przyszłość,
- Brak rozbudowanej sieci zabezpieczeń społecznych – system ubezpieczeń i emerytur wciąż nie daje pełnej ochrony, co zmusza obywateli do oszczędzania na własną rękę.
Tradycyjna kultura oszczędzania, ugruntowana przez dekady, wciąż pozostaje dominująca. W 2024 roku chińskie gospodarstwa domowe zaoszczędziły aż 32% swojego dochodu rozporządzalnego – to jeden z najwyższych wskaźników na świecie.
Czy Xi Jinping zmieni chiński model gospodarczy?
Prezydent Xi Jinping wie, że dalszy rozwój Chin nie może opierać się wyłącznie na eksporcie, zwłaszcza gdy USA i Europa nakładają kolejne cła na chińskie towary. Stawia więc na rozwój rynku wewnętrznego i chce uczynić konsumpcję głównym motorem wzrostu.
Eksperci wskazują jednak, że skuteczna zmiana modelu gospodarczego wymagałaby głębszych reform, takich jak lepsza ochrona socjalna i większe podwyżki płac, a nie tylko krótkoterminowych rabatów i programów dotacyjnych.
"Niezwykle niski poziom konsumpcji w Chinach nie jest przypadkiem" – twierdzi Michael Pettis z Carnegie Endowment for International Peace. "To wynik modelu wzrostu, który przez dekady koncentrował się na inwestycjach i eksporcie, a nie na sile nabywczej obywateli. Zmiana tej strategii będzie niezwykle trudna".
Przyszłość chińskiej gospodarki w rękach konsumentów
Pekin liczy na to, że miliardowe inwestycje zmienią nawyki Chińczyków i pobudzą krajową gospodarkę. Jednak czy Chińczycy zaczną wydawać, jeśli nie będą mieli pewności co do swojej przyszłości? Rządowe programy mogą przynieść krótkoterminowy efekt, ale długoterminowa zmiana wymaga znacznie większych reform.
Chińska gospodarka stoi na rozdrożu – albo uda się zwiększyć wewnętrzną konsumpcję, albo kraj będzie musiał szukać nowych strategii rozwoju. Czy Pekin zdecyduje się na głębsze reformy, czy pozostanie przy doraźnych działaniach? Najbliższe miesiące pokażą, czy chińscy konsumenci są gotowi otworzyć swoje portfele.