Ksiądz prowadził pogrzeb, w trakcie “jąkał się, chwiał i mylił kropidło z mikrofonem”

Duchowny chwiał się na nogach, jąkał, mylił kropidło z mikrofonem, a w końcu przewrócił się na grób podczas ceremonii pogrzebowej – powiedział Rober Kozioł, syn zmarłego mężczyzny, którego pogrzeb odbył się na cmentarzu w Gdańsku. Rzecznik archidiecezji gdańskiej informuje, że ksiądz został odsunięty od duszpasterstwa i skierowany na leczenie.

Tata pana Roberta zmarł pod koniec listopada, a pochówek odbył się w Gdańsku 1 grudnia na cmentarzu Łostowickim. Jak przekazuje mężczyzna, ceremonia została zakłócona przez stan księdza, który ją prowadził.

Pan Robert opowiada, że ceremonię prowadził duchowny z parafii rzymskokatolickiej św. Maksymiliana Kolbego w Gdańsku. – Mój tata był bardzo oddanym katolikiem i należał do tej parafii od lat. Ja wciąż mieszkam w Gdańsku, ale od dawna w innym miejscu i wcześniej nie miałem do czynienia z tym księdzem, natomiast do głowy by mi nie przyszło, że ktokolwiek mógłby przyjść poprowadzić tak ważną, podniosłą i przykrą uroczystość w takim stanie, w jakim był on – mówi mężczyzna.

Już na początku ksiądz miał pomylić groby. – Udało mu się jeszcze rozpocząć ceremonię, ale nie był w stanie jej dokończyć. Osoby, które stały z przodu wyraźnie wyczuwały od niego woń alkoholu, a on się jąkał, chwiał i mylił kropidło z mikrofonem – opisuje sytuację.

Jak opowiada pan Robert, rodzina praktycznie cały czas musiała księdza podtrzymywać. Stan kapłana miał szybko się pogarszać. Jak relacjonuje syn zmarłego, ksiądz mówił coraz bardziej niezrozumiale, a w końcu nie było z nim kontaktu. Rodzina musiała wyprowadzić go z cmentarza.

– Wszyscy byliśmy w szoku. Mój tata nie zasłużył na to, aby zostać tak potraktowanym, powinien móc mieć godny pochówek. Cały pogrzeb, poza żałobą, którą odczuwałem i odczuwała cała nasza rodzina, każdy z nas czuł również zażenowanie, oburzenie, złość i frustrację. W pewnym momencie doszło do tego, że ksiądz przewrócił się w kierunku grobu, na pomnik. Dobrze, że pochowaliśmy tatę w urnie, bo pewnie inaczej ten człowiek upadłby wprost na trumnę – mówi syn zmarłego.

Mężczyzna przyznał, że zachowanie i stan księdza bardzo źle wpłynęły na niego i jego rodzinę. – Bliscy prosili mnie, abym tak tego nie zostawiał, dlatego zgłosiłem sprawę do proboszcza, który oczywiście przeprosił i wyraził chęć zadośćuczynienia, proponując ponowne nabożeństwo i symboliczną ceremonię, ale czasu nie cofniemy, nie wymażemy naszych wspomnień tego, co się działo – żałuje pan Robert.

Rzecznik archidiecezji gdańskiej ksiądz kanonik Maciej Kwiecień informuje: – Ksiądz został odsunięty od duszpasterstwa i skierowany na leczenie. W rozmowie z portalem trójmiasto.pl przekazał, że to, że kapłan był nietrzeźwy podczas ceremonii pogrzebowej, “zostało potwierdzone”.

Proboszcz parafii, w której służy duchowny przeprosił pana Roberta i jego rodzinę i wyraził ubolewanie oraz żal za zaistniałą sytuację. Zaproponował również modlitwę nad grobem.