Koniec z fikcyjnym doręczaniem pism procesowych. To ułatwienie dla pozwanych, ale problem dla wierzycieli
Jeśli pozwany nie odbierze sądowej przesyłki, będzie musiał ją dostarczyć komornik – proponuje nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego. Jeżeli jednak pisma nie uda się doręczyć ani listonoszowi, ani komornikowi, to powód będzie musiał udowodnić, że to pismo zostało doręczone. Dotychczas po dwóch próbach dostarczenia przesyłki przez listonosza pismo było uznawane za doręczone. Jak oceniają eksperci, zmiany działają na korzyść pozwanych, a dochodzenie części wierzytelności w sądach stanie się nieopłacalne.
Dziś jeśli pismo nie trafi do adresata, zostawiane jest awizo z informacją, gdzie można je odebrać. Pismo można wówczas odebrać w terminie siedmiu dni od dnia umieszczenia zawiadomienia, a po upływie tego terminu czynność zawiadomienia adresata jest powtarzana. Wedle orzecznictwa Sądu Najwyższego w takiej sytuacji przyjmowało się, że pismo zostało dostarczone.
Od kilku lat wskazywano jednak, że taka zasada jest na granicy zapewnienia pozwanemu konstytucyjnych praw dostępu do sądu i do wymiaru sprawiedliwości. Doręczenie stronie pism procesowych ma bowiem kluczowe znaczenie dla pozwanego i pozwala na podjęcie skutecznej obrony przed sądem.
W przypadku braku odebrania przez pozwanego pisma mimo podwójnego zawiadomienia przewodniczący zawiadomi powoda o przeszkodzie w jego doręczeniu. Wówczas powód będzie musiał doręczyć pismo za pośrednictwem komornika sądowego, co oznacza, że zostanie obarczony opłatą z tego tytułu. Jeśli w ciągu dwóch miesięcy nie dostarczy potwierdzenia doręczenia przez komornika, będzie miał obowiązek albo zwrócić pismo do sądu ze wskazaniem aktualnego adresu pozwanego, albo dowodu, że pozwany przebywa pod adresem wskazanym w pozwie. Jeśli tego wymogu nie spełni, postępowanie zostanie zawieszone.
Jak podkreśla, planowane przepisy z pewnością działają na korzyść osób pozwanych.