Świat"Amerykański naukowiec pod lupą tajskich władz – grozi mu więzienie za rzekome znieważenie monarchii"

"Amerykański naukowiec pod lupą tajskich władz – grozi mu więzienie za rzekome znieważenie monarchii"

W Tajlandii wydano nakaz aresztowania wobec amerykańskiego wykładowcy akademickiego Paula Chambersa, oskarżonego o naruszenie surowego prawa o obrazie majestatu. Grożą mu wieloletnie wyroki więzienia za rzekome znieważenie rodziny królewskiej oraz rozpowszechnianie informacji uznanych za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

wiezienie
wiezienie
Źródło zdjęć: © archiwum ipolska24.pl | redakcja ipolska24.pl

Sprawa, która wstrząsnęła środowiskiem akademickim

Paul Chambers, wykładowca Uniwersytetu Naresuan w środkowej Tajlandii, od lat zajmuje się badaniami nad wojskiem i polityką tego kraju. Według jego prawnika, do tej pory nie miał żadnych problemów z prawem. Wszystko zmieniło się, gdy tajska armia złożyła formalną skargę, zarzucając mu zniesławienie monarchii oraz rozpowszechnianie fałszywych informacji w internecie.

Chambers i jego adwokat mają we wtorek stawić się na komisariacie, gdzie najprawdopodobniej usłyszy on oficjalne zarzuty. Jeśli zostanie zatrzymany, jego obrońca planuje złożyć wniosek o zwolnienie za kaucją.

Groźne konsekwencje prawne

Tajskie prawo o obrazie majestatu jest jednym z najsurowszych na świecie – za każdy zarzut znieważenia rodziny królewskiej grozi od trzech do nawet piętnastu lat pozbawienia wolności. Choć rzadko stosuje się je wobec cudzoziemców, w przeszłości takie przypadki już miały miejsce.

Paul Chambers może także odpowiedzieć za złamanie przepisów ustawy o cyberprzestępczości – zarzuca mu się m.in. wprowadzanie do sieci danych "zagrażających bezpieczeństwu narodowemu" oraz wywoływanie "paniki społecznej".

Kontekst polityczny i międzynarodowy niepokój

Według organizacji Thai Lawyers for Human Rights, która reprezentuje Chambersa, przepisy o obrazie majestatu stały się narzędziem represji wobec uczestników protestów prodemokratycznych i krytyków monarchii. Od czasu masowych demonstracji w 2020 roku, tajskie władze coraz częściej sięgają po ten kontrowersyjny przepis – odnotowano już ponad 300 przypadków jego zastosowania, również wobec nieletnich.

W zeszłym miesiącu Parlament Europejski wezwał władze Tajlandii do reformy tego prawa oraz objęcia amnestią wszystkich osób, które zostały na jego mocy skazane lub są aktualnie ścigane. Sprawa Chambersa tylko zaostrza międzynarodowe napięcia wokół przestrzegania praw człowieka i wolności akademickiej w Tajlandii.

Przyszłość pod znakiem zapytania

Sprawa amerykańskiego naukowca stawia pytania o granice wolności słowa i niezależności nauki w krajach, gdzie obowiązują restrykcyjne przepisy dotyczące monarchii. Tajski parlament ma wkrótce debatować nad projektami ustaw amnestyjnych, które – jak liczą obrońcy praw człowieka – mogą złagodzić skutki dotychczasowych represji.

Tymczasem Paul Chambers, który od trzech dekad związany jest z Tajlandią naukowo i zawodowo, czeka na wtorkowe przesłuchanie – z perspektywą wieloletniego więzienia za słowa, które – jeśli w ogóle padły – pozostają przedmiotem interpretacji w kraju, gdzie monarchia wciąż pozostaje tematem tabu.

Wybrane dla Ciebie