Kierowca Macierewicza bez przeszkolenia i bez uprawnień w dniu wypadku

Opozycja mówi o skandalu i składa zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o wypadek ówczesnego ministra obrony narodowej, do którego doszło dwa lata temu niedaleko Torunia. Okazuje się, że kierowca Antoniego Macierewicza w chwili zdarzenie nie miał uprawnień do kierowania pojazdem uprzywilejowanym. Mężczyzna miał otrzymać uprawnienia od Służby Kontrwywiadu Wojskowego dopiero po 12 dniach od zdarzenia. Prokuratura umorzyła jednak śledztwo w tej sprawie. Posłowie Platformy składają więc dwa zawiadomienia, jedno dotyczy prokuratora, który umorzył sprawę, a drugie kierowcy byłego szefa MON.

 Jest rok wyborczy i wszystko jest dobre, nawet kierowca Macierewicza. Każdy argument, każda sprawa będzie wykorzystywana, jak nie powód to pretekst

 ironizuje Tadeusz Cymański, poseł PiS.

Czesław Mroczek z PO zwraca uwagę, że kierowca bez uprawnień do jazdy pojazdem uprzywilejowanym stwarzał realne zagrożenie.

Zdaniem Jerzego Meysztowicza z Nowoczesnej, prokuratura „ukręciła łeb całej sprawie” i zignorowała fakt, że uprawnienia przyznano kierowcy dopiero po wypadku.

Były wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki, że stawianie zarzutów Antoniemu Macierewiczowi jest jednak bezpodstawne, bo on jako minister obrony narodowej nie odpowiadał za szkolenia swoich kierowców.