Kaczyński strofuje TK, eksperci ironizują. “Pan zwykły obywatel powiedział, że pani Julia jest prezesem Trybunału”
“Julia Przyłębska jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego i każdy, kto to kwestionuje, kwestionuje obowiązujące prawo” – orzekł w wywiadzie dla PAP Jarosław Kaczyński. – Kadencja Julii Przyłębskiej skończyła się 20 grudnia ubiegłego roku i tu nie ma sporu prawnego, bo prawo mówi o tym bardzo jasno – ocenia mecenas Maria Ejchart-Dubois z inicjatywy “Wolne Sądy”.
Słowa prezesa PiS, oficjalnie szeregowego posła niepełniącego żadnej funkcji państwowej, niemającego również na swoim koncie istotnych osiągnięć naukowych z zakresu prawa konstytucyjnego, komentatorzy interpretują jako formę nacisku na osoby zasiadające w TK, by porzuciły spory o kadencję Przyłębskiej i stwierdziły zgodność z konstytucją PiS-owskiej ustawy o Sądzie Najwyższym. Jej wejście w życie ma “odmrozić” polską transzę środków z unijnego funduszu odbudowy po pandemii COVID-19, ponieważ – według PiS – usuwa ona wytknięte przez Komisję Europejską naruszenia praworządności.
Wywiad prezesa komentowali w TVN24 również sędzia Maciej Ferek przywrócony do orzekania po 522 dniach od “zawieszającej” go decyzji nieistniejącej już Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym. Jak zauważył, Przyłębska została powołana na funkcję prezeski Trybunału Konstytucyjnego w warunkach toczącej się “rewolucji” w wymiarze sprawiedliwości wywołanej przez PiS. Dlatego jej pozostawanie na stanowisku jest dla Kaczyńskiego kluczowe, ponieważ to ona – jako zaufana prezesa – wyznacza składy orzekające oraz decyduje o tym, kiedy i czy zapadnie jakieś rozstrzygnięcie.