Językowy konflikt w sercu Maharasztry: spór o hindi przeradza się w przemoc i polityczne porozumienia
W indyjskim stanie Maharasztra, znanym z bogactwa i nowoczesnych metropolii jak Mumbaj, narasta napięcie na tle językowym. Decyzja rządu stanowego o wprowadzeniu obowiązkowego nauczania języka hindi w szkołach wywołała falę protestów, politycznych tarć i przypadków przemocy.
Nowa polityka, stary spór
Wszystko zaczęło się w kwietniu, gdy lokalne władze postanowiły wprowadzić język hindi jako obowiązkowy trzeci język w szkołach podstawowych, obok angielskiego i lokalnego marathi. Decyzja ta była zgodna z rządową Narodową Polityką Edukacyjną (NEP), lecz dla wielu mieszkańców Maharasztry – zwłaszcza tych przywiązanych do lokalnej tożsamości – była nie do zaakceptowania.
Krytycy, w tym działacze społeczni, opozycja i językowi aktywiści, oskarżyli władze o próbę narzucenia dominującego języka północy Indii w stanie, który od zawsze pielęgnował odrębność kulturową i językową. Choć rząd w odpowiedzi na protesty powołał komisję do ponownej analizy decyzji, emocje wciąż nie opadły.
Gwałtowny wzrost napięcia
Spór, który z początku dotyczył edukacji, szybko rozlał się na ulice. W ostatnich miesiącach odnotowano wiele przypadków przemocy wobec osób niemówiących po marathi. W dystrykcie Thane dwie kobiety zostały zaatakowane za użycie słowa "przepraszam" w innym języku niż lokalny. W Mumbaju ochroniarz został pobity przez działaczy nacjonalistycznej partii Maharashtra Navnirman Sena (MNS), a właściciel sklepu został napadnięty za brak znajomości marathi.
Migracje z północy Indii, w tym z Uttar Pradesh i Bihar, dodatkowo zaostrzyły sytuację. W latach 2001–2011 liczba osób mówiących po hindi w Mumbaju wzrosła o 40%, co lokalni nacjonaliści traktują jako zagrożenie dla kultury marathi.
Polityka na tle językowym
W tle sporu rozgrywa się gra o władzę – wybory samorządowe w Maharasztrze są tuż za rogiem. Co ciekawe, konflikt zbliżył do siebie dwóch politycznych rywali: kuzynów Uddhava i Raja Thackerayów, liderów zwaśnionych frakcji Shiv Sena i MNS. Wystąpili razem na wiecu, apelując o obronę języka marathi. Ich sojusz, choć kruchy, może przynieść polityczne korzyści w nadchodzących wyborach.
Czy język dzieli bardziej niż łączy?
Eksperci ostrzegają, że eskalacja konfliktów językowych może doprowadzić do dalszej polaryzacji społeczeństwa. Choć retoryka oparta na tożsamości może przynieść krótkoterminowe korzyści wyborcze, na dłuższą metę może zaszkodzić rozwojowi regionu.
– Ludzie oczekują konkretnych działań – mówi Prashant Dixit, wieloletni komentator polityczny z Maharasztry. – Chcą lepszych szkół, pracy i infrastruktury, a nie kolejnych sporów o to, jakim językiem mówi dostawca jedzenia.
W obliczu rosnących napięć Maharasztra staje przed wyborem: pójść drogą integracji i otwartości albo jeszcze mocniej pogłębić podziały społeczne. W państwie tak różnorodnym jak Indie, odpowiedź na pytanie, jak pogodzić wielojęzyczność z jednością narodową, pozostaje otwarta.