“Jeśli Morawiecki chciał wrócić z Budapesztu z łupami, to łupów nie ma żadnych”
Szef polskiego rządu spotkał się w Budapeszcie z Viktorem Orbanem. Rozmawiali m.in. o sprawach związanych z energetyką, bezpieczeństwem, migracjami oraz przyszłością Unii Europejskiej. Zabrakło natomiast publicznej deklaracji premiera Węgier, że nie poprze ewentualnych sankcji grożących Polsce wobec uruchomienia przez Komisję Europejską art. 7 traktatu o UE w związku z podejrzeniem naruszenia praworządności w naszym kraju.
“To źle wyglądało. Była to wizerunkowa wpadka pana Morawieckiego. Jeśli to miała być wyprawa budapeszteńska, z której premier chciał wrócić jak Sobieski spod Wiednia, z jakimś łupem, to łupów nie ma żadnych. Był bardzo chłodno rozgrywany przez Orbana.” – komentował prof. Tomasz Nałęcz, historyk i były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Zdaniem politologa Marka Migalskiego, Polska stała się “koniem zaprzęgniętym do rydwanu, którym powozi Viktor Orban”.
“Mateusz Morawiecki płaci frycowe, ale nie jest to problem premiera. Jest to problem sytuacji, w której znalazła się polska dyplomacja po dwóch latach rządów partii, która obiecywała, że wstaniemy z kolan.” – dodał.